Wycieczki rowerowe to nie tylko sama jazda na rowerze i podziwianie widoków z siodełka, ale też odpoczynek w fajnych miejscach na trasie. Dlatego też trafiliśmy nad zalew Bogoria i na tamtejszej plaży spędziliśmy urocze kilka godzin.
Rodzaj trasy: | pętla |
Szlak: | brak |
Liczba kilometrów: | 63 km |
Trudność: | łatwa |
Przewyższenia: | 900 m ↑ 900 m ↓ |
Podłoże: | asfalt, szuter |
Drogi: | drogi o małym i średnim natężeniu ruchu, drogi leśne, drogi polne |
Atrakcje dodatkowe: | pałac w Kurozwękach, zalew Bogoria |
Ślad GPX |
Dzień zaczynamy dość wcześnie od zwiedzania pałacu w Kurozwękach w pierwszej grupce, póki jeszcze nie ma dużo ludzi. Pałac jest w renowacji, ale już teraz warto go zobaczyć. Warto też przejść się po okolicznych terenach zielonych, w których znajduje się mini zoo i zagroda bizonów. Jak już się tu jest, trzeba skorzystać z wszystkich atrakcji, bo teren na tereny pałacowe jest płatny. Po wyjściu ze zwiedzania, siadamy w kawiarni w oranżerii na kawie i lodach. W końcu są wakacje!
Z Kurozwęk kierujemy się na północny wschód. Zaraz za miejscowością mijamy zbiorniki wodne w Zagrodach. Dalej wjeżdżamy do pięknych, ładnie pachnących lasów. Właściwie cała trasa do Bogorii wiedzie przez lasy, więc jest tu naprawdę przyjemnie.
W samej Bogorii robimy zapasy wody i kupujemy lody w sklepie, żeby rozłożyć się na plaży nad zalewem Bogoria. Jak to jest tu super urządzone! Niby taka mała niepozorna miejscowość, ale tereny rekreacyjne są zadbane i uporządkowane. Jest sporo terenu zielonego, plac zabaw, małe boisko, no i najważniejsze: plaża piaszczysta, a przy niej strzeżone kąpielisko z pomostami i wyznaczonymi strefami do pływania dla dzieci i dorosłych. Mieliśmy zatrzymać się tu tylko na chwilę na zjedzenie lodów i krótką kąpiel w wodzie, ale spędzamy tu kilka godzin odpoczywając i pluskając się w zalewie. Zwłaszcza, że poza nami nie ma tu wielu osób.
Po długim byczeniu się, ciężko zebrać się do drogi powrotnej, zwłaszcza że nie zapowiada się ona na szczególnie ciekawą. Zamiast wrócić po swoich śladach, wybieramy opcję dłuższą, trochę naokoło przez okoliczne wsie i pola. Dopiero za miejscowością Niedźwiedź wjeżdżamy do lasu na znany nam z wczoraj odcinek drogi powrotnej do Kurozwęk.
W Kurozwękach natomiast na ostatnich metrach zajeżdżamy ponownie w stronę pałacu. Przed terenami pałacowymi znajduje się bowiem browar Popiel z restauracją. Degustujemy więc lokalne piwka i wreszcie zajadamy obiad. Po takiej uczcie (jej piwnej części), ostatnie metry na nocleg pokonujemy pieszo pchając rowery. Ale było warto!
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!