Mogielica jest jednym z najciekawszych widokowo szczytów niedaleko Krakowa. Nic więc dziwnego, że wybierają ją na wycieczkę nie pierwszy raz.
Rodzaj trasy: | pętla |
Szlak: | zielony + żółty + brak/czerwony |
Liczba kilometrów: | 10 km |
Trudność: | łatwa |
Przewyższenia: | 540 m ↑ 540 m ↓ |
Schroniska: | brak |
Atrakcje dodatkowe: | wieża widokowa na Mogielicy |
Trasa: | Przełęcz Rydza-Śmigłego (Chyszówki) – Mogielica – Przełęcz Rydza-Śmigłego (Chyszówki) |
Szczyty: | Mogielica (1171 m n.p.m.) |
Pasmo górskie: | Beskid Wyspowy |
GOT: | 15 punktów |
Nasza poprzednia wycieczka na Mogielicę odbywała się zimą, tym razem idziemy na przełomie wiosny i lata. Zostawiamy samochód na parkingu w Chyszówkach na Przełęczy Rydza-Śmigłego. Sporo się tu pozmieniało – pojawiły się parkingi płatne, domki noclegowe i bistro. Niezmienny jednak jest widok na cel naszej wędrówki.
Do góry pniemy się zielonym szlakiem. Na początku idziemy asfaltem między domami z widokiem na Beskid Wyspowy. Pięknie kwitną akurat łubiny.
Dalej trasa wchodzi w las, momentami robi się bardziej stroma, ale idzie się bardzo przyjemnie. Po ok 1,5h wędrówki wychodzimy na polanę pod Mogielicą. Roztacza się stąd świetny widok na okoliczne góry.
Za polaną czeka nas ostatnie dość strome podejście przez las. Wchodzimy do Rezerwatu Przyrody Mogielica i wspinamy się wąską ścieżką. Mijamy kilka ciekawych formacji skalnych niby miniaturowy Szczeliniec.
Docieramy na sam szczyt – przybijamy pieczątki GOT i wdrapujemy się na wieżę widokową.
Dzisiaj nie ma tak pięknych widoków, jak poprzednio, ale i tak jest bardzo ładnie. Od południa idą deszczowe chmury robiące ciekawy efekt wizualny. Co gorsza efekt wizualny przeradza się w efekt termiczny i atmosferyczny – zaczyna padać. Największy deszcz przeczekujemy więc na niskim poziomie schodów wieży i dopiero po przejściu najgorszej chmury zakładamy peleryny i idziemy dalej.
Na parking w Chyszówkach schodzimy żółtym szlakiem w dość szybkim tempie. Deszcz nas pogonił, a dodatkowo słyszymy zbliżające się pomruki burzy. Wydaje się, że żółty szlak jest łagodniejszy niż zielony, którym wchodziliśmy do góry. Problem jednak stanowi deszcz i fakt, że przez to ścieżką spływa strumień wody. Jest dość ślisko, ale nie narzekamy. Zastanawiają nas tylko grupy ludzi idące w tej pogodzie do góry nie zważając na grzmoty i deszcz.
Pogoda sprzyja nam w jednym – na ścieżce spotykamy (po raz pierwszy!) czarno-żółtą salamandrę plamistą. Piękne stworzenie.
Większość trasy żółtym szlakiem widzie przez las, dopiero pod koniec wychodzimy na polankę ze starym sadem i widokiem na Mogielicę.
Pod koniec zejścia żółtym szlakiem decydujemy się na przejście skrótem. Oficjalnie powinniśmy zejść tym szlakiem aż do szosy i wtedy asfaltem, dużą drogą czerwonym szlakiem dojść na parking w Czyszówkach. My skręcamy wcześniej w las. Tylko że gubimy drogę i zamiast przejść zaznaczoną na mapach ścieżką, my przechodzimy kawałek dalej, co wiąże się z problemem, jak pokonać rzeczkę. Zamiast przejść brodem na w/w ścieżce my pokonujemy rzeczkę po wielkich kamieniach – jest przygoda! Ale kamienie są bardzo śliskie, więc nie polecamy tego przejścia wszystkim.
Dalej przechodzimy przez las drogą z żółtym szlakiem rowerowym, kawałek przez pola, między domami i trafiamy już na szosę niedaleko parkingu. Przechodzimy ostatnie metry do auta i dopiero tu ściągamy peleryny.
Ogólnie wycieczka była bardzo przyjemna, choć wielka szkoda, że dopadł nas deszcz. Mimo to mieliśmy piękne widoki i sporo przygód. Polecamy! Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!