Ćwilin znamy już dość dobrze. Został nam jeszcze żołty szlak do przejścia – dlatego tym razem decydujemy się na wycieczkę na Ćwilin z Mszany Dolnej.
Rodzaj trasy: | tam i z powrotem |
Szlak: | żółty |
Liczba kilometrów: | 19 km |
Trudność: | łatwa |
Przewyższenia: | 830 m ↑ 830 m ↓ |
Schroniska: | brak |
Atrakcje dodatkowe: | widok na Gorce i Tatry |
Trasa: | Mszana Dolna – Ćwilin – Mszana Dolna |
Szczyty: | Czarny Dział (673 m n.p.m.), Ćwilin (1072 m n.p.m.) |
Pasmo górskie: | Beskid Wyspowy |
GOT: | 26 punktów |
Parkujemy na parkingu pod urzędem gminy w Mszanie Dolnej. Zaczynamy od poszukiwania naszego szlaku. Wchodzimy na niego pod policją i urzędem miasta.
Początek wędrówki jest mało ciekawy – idziemy zakorkowaną drogą bez pobocza. Ale już kawałek dalej pojawia się pobocze i zaczyna się robić lepiej. A już całkiem przyjemnie robi się, gdy skręcamy w lewo pod górkę żółtym szlakiem. Mijamy kilka domów, kończy się asfalt i zaczyna przygoda. Idziemy najpierw trawiastą ścieżką, następnie wąwozem i poprzez halę. Nie musimy daleko odchodzić, a już pojawia się piękny widok na Mszanę i Lubogoszcz.
Spacer na Czarny Dział jest bardzo przyjemny – trochę lasu, trochę łąk, trochę pod górkę, trochę w dół i sporo po płaskim. Dochodzimy na szczyt – jest tu ławka i ława ze stolikiem, a także miejsce na ognisko. Nie ma ludzi, więc robimy spokojny postój na herbatę i ciasto.
Dalsza droga to sporo błota. Nawet okazuje się, że przy największym błocie gubimy szlak. Ale za to znajdujemy sporo maślaków. I kilkadziesiąt metrów dalej wracamy na szlak. Drogę przebiega nam sarenka. A dalej wchodzimy w las na dość stromym stoku. Wspinamy się powoli do góry wąwozem z kamieniami między drzewami. Z góry zjeżdża traktor ze ściętymi drzewami. Po chwili mijamy więcej osób zaangażowanych w wycinkę. Ciekawe, czy legalnie?
W końcu ścieżka robi się mniej stroma, kończy się las, a pojawiają się niskie krzewy. Ostatnie metry trasy są wysypane kamieniami w całości. I dochodzimy na Ćwilin. Nie ma wybitnej widoczności, nie widać Tatr, ale możemy podziwiać całe pasmo Gorców. Ładnie widać też po lewej charakterystyczną Mogielicę.
Po odpoczynku na szczycie i skonsumowaniu większości zapasów jedzeniowych, szykujemy się do drogi powrotnej. Na dół schodzimy tak samo, jak szliśmy do góry. Na zakręcie, na którym nic nie widać, prawie rozjeżdżają nas motory ścinające ten zakręt. Na szczęście nie wjeżdżają w nas ani nie obsypują kamieniami…
W drodze powrotnej specjalnie schodzimy ze szlaku, żeby trafić w to samo miejsce, w którym w drodze do góry znaleźliśmy grzyby. Zbieramy je z myślą o wieczornej jajecznicy. Oprócz grzybów po drodze znajdujemy sporo innych oznak jesieni.
Pogoda zaczyna się trochę psuć – na niebie pojawiają się chmury. Mimo to udaje nam się zakończyć wycieczkę wciąż w (choć już powoli zachodzącym) słońcu.
Żółty szlak na Ćwilin jest sporo dłuższy niż pozostałe, ale równie przyjemny. Spędziliśmy więc bardzo przyjemny dzień na wędrówce na zakończenie pięknej pogody. Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!