Ostatni dzień naszej tegorocznej wyprawy to przejazd do Stargardu przez lasy i przez Dolinę Rzeki Iny. Mimo że nie ma tu wielu szlaków rowerowych, jedzie się super!
Rodzaj trasy: | długodystansowa |
Szlak: | szlaki lokalne, brak szlaku |
Liczba kilometrów: | 83 km |
Trudność: | łatwa |
Przewyższenia: | 245 m ↑ 220 m ↓ |
Podłoże: | asfalt, szutry |
Drogi: | wały rzek, drogi i ścieżki leśne i polne, drogi o małym i średnim natężeniu ruchu, ścieżki rowerowe, CPRy |
Atrakcje dodatkowe: | Puszcza Goleniowska, Goleniów (brama wolińska), ruiny młynu wodnego, Stargard (gryfiki, baszty, bramy, rynek i ratusz) |
Ślad GPX |
Pociąg powrotny mamy wieczorem ze Stargardu, a przed nami ok 80 km przedzierania się przez lasy. Tylko na niewielkich odcinkach planujemy jechać lokalnymi szlakami rowerowymi, poza tym jedziemy na azymut, wybierając głównie drogi pożarowe. Będzie wesoło!
Puszcza Goleniowska
Mimo obaw, przejazd z noclegu aż do Goleniowa jest bardzo wygodny i przyjemny. Praktycznie cały czas jedziemy przez lasy Puszczy Goleniowskiej. I to takie ładne lasy, jak lubimy.
Na niektórych fragmentach wybieramy zwykłą asfaltową (bardzo poniszczoną) drogę, jednak głównie trzymamy się szutrów na drogach pożarowych.




Nawet fragmenty oznaczone na mapie jako podmokłe, nie stanowią przeszkody. Obok rezerwatu Jezioro Czarne przejeżdżamy suchym kołem. Gdybyśmy mieli więcej czasu, można by w Zabierzewie zrobić jeszcze postój nad Jeziorem Przybiernowskim. W Widzieńsku rzekę Gowienicę pokonujemy mostem na zwykłej drodze. Bezpośrednio przed Stargardem trafiamy na kilka kilometrów jeszcze raz na fragment szlaków Wokół Zalewu Szczecińskiego i Blue Velo.


Goleniów
Goleniów zaskakuje nas całkiem pozytywnie. Nie spodziewamy się po mieście cudów, a jednak jest tu czysto i schludnie, część zabytków jest wyremontowana. Bardzo ładnie prezentuje się Brama Wolińska na wjeździe na teren starego miasta od północy. Największe jednak zaskoczenie stanowi Rampa Kultura – jest to wyremontowany dawny kolejowy budynek magazynowy (z rampą!). Teraz mieszczą się tu goleniowskie instytucje kulturalne, a na jej tyle w dole jest klimatyczna kawiarnia z bardzo miłymi kelnerkami. Popijając kawę i zajadając pyszny sernik, obserwujemy przejeżdżające obok pociągi.




Dolina Rzeki Iny
Z Goleniowa wyjeżdżamy szlakami niebieskim i żółtym. Początkowo wjazd w las niebieskim szlakiem nie zachęca, jednak po chwili znajdujemy fajny wjazd na ścieżkę edukacyjną Uroki Doliny Iny. Dość szeroką płaską ścieżką leśną przejeżdżamy przez las, mijając tablice informacyjne i drogowskazy.

Kolejną atrakcją na trasie jest bobrowisko i ruiny młyna. Nie sposób ich przegapić jadąc drogą i niebieskim lub zielonym szlakiem rowerowym.



Niebieskim szlakiem zbaczamy z linii Goleniów – Stargard i podjeżdżamy pod wieżę widokową. Rozciąga się stąd widok na Dolinę Iny, choć niestety samej rzeki nie widać w trawach.




Zawracamy na zielony szlak i szerokim szutrem jedziemy przed siebie. Jedzie się bardzo przyjemnie. Do czasu… Na wysokości ośrodka Odnowy Życia Duchowego mamy wytyczoną trasę ścieżkami na zachód od tego ośrodka. Okazuje się jednak, że bobry zrobiły tu bajoro! Musimy kawałek zawrócić i na szczęście szybko znajdujemy alternatywę dla tego przejazdu.
Przed Stargardem czeka na nas jeszcze jedna niespodzianka – na wjeździe do jednej z wiosek stoi… pająk! Chyba pozostałość po zeszłorocznych dożynkach. Jest super!

Stargard
Dojeżdżamy do Stargardu. Nie wjeżdżamy do niego jednak na wprost od północy, a delikatnie okrążamy go przez zewnętrzne dzielnice, żeby rozpocząć zwiedzanie od wschodu. Dzięki temu uda nam się zobaczyć jak najwięcej ciekawostek w mieście.
mury i baszty
Stargard to bardzo dziwne miasto. Kiedyś musiało być śliczne! Ostały się liczne fragmenty średniowiecznych murów obronnych wraz z bramami i basztami. Wzdłuż najdłuższego odcinka murów teraz rozciąga się park niczym nasze krakowskie planty. Część bram jest wyremontowana lub aktualnie w remoncie.





rynek
Wewnątrz tych pozostałości murów jednak jest specyficznie. Po wojnie nie ostało się wiele zabudowań, więc poza ratuszem, katedrą i kilkoma starymi kamieniczkami na rynku, nie ma tu więcej zabytków. Zamiast starych budynków, po wojnie wybudowano tu (w centrum miasta!!!) PRL-owskie bloki. Wygląda to bardzo dziwnie! Na dodatek w sobotę o 16 już wszystkie instytucje kultury (muzeum, informacja turystyczna) są pozamykane i nawet nie możemy kupić pamiątkowego magnesu. Sklepów z pamiątkami nie ma tu w ogóle.


gryfiki
Fajną atrakcją w mieście są figurki gryfików – jest to 16 figurek, które powstały w 2023 roku i są symbolem ciekawych miejsc i ważnych wydarzeń w Stargardzie. Nam udało się znaleźć je wszystkie.


dworzec
Po obiedzie w jednej z knajpek usytuowanych wzdłuż murów miejskich, docieramy na dworzec PKP. Po drodze (jak i wcześniej podczas zwiedzania i szukania gryfików) widzimy bardzo dużo meneli, a i zdążają się wejścia na dziedzińce budynków, które niesamowicie śmierdzą moczem. Kiepska wizytówka miasta na trasie dworzec – centrum. Sam dworzec też nie sprawia (jeszcze!) dobrego wrażenia. Komunistyczny budynek dworca i 2 perony są w remoncie i są całkiem zamknięte. Czynny jest tylko jeden peron, który już został odnowiony i wygląda współcześnie.


Tak kończymy dwutygodniową wycieczkę wzdłuż zachodniej granicy Polski przez trzy województwa, kawałek Czech i Niemiec. Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!
Wesprzyj Smoka na Suppi lub postaw kawę!
