Dzisiaj najtrudniejszy dzień tej wyprawy. Planowaliśmy całość trasy 100km, jednak wiatr wieje nam cały czas w twarz i musimy ją skrócić wykorzystując przeprawę promem.
Rodzaj trasy: | długodystansowa |
Szlak: | Szlak rowerowy Odra-Nysa (D12), szlak Wokół Zalewu Szczecińskiego, brak szlaku |
Liczba kilometrów: | 74 km |
Trudność: | łatwa |
Przewyższenia: | 90 m ↑ 95 m ↓ |
Podłoże: | asfalt, szutry, piasek, płyty betonowe |
Drogi: | wały rzek, drogi i ścieżki leśne i polne, drogi o małym i średnim natężeniu ruchu, ścieżki rowerowe, CPRy |
Atrakcje dodatkowe: | Nowe Warpno, Karszno (pałac), Ueckermucke, rezerwat Anklamer Stadtbruch, prom |
Ślad GPX |
Warunki pogodowe dziś są najtrudniejsze. Cały czas wieje nam w twarz, a na dodatek straszy deszczem. Już rano wiemy, że trzeba będzie zmodyfikować pierwotne plany na dzisiaj.
Nowe Warpno
Z Brzózek szybko dojeżdżamy do Nowego Warpna najpierw szlakiem rowerowym główną drogą, a potem po płytach betonowych wzdłuż wału Zalewu Szczecińskiego. Już na wjeździe do miejscowości natykamy się na zabytkową pompę uliczną – taką samą jak w Szczecinie. Kolejną znajdujemy na rynku.


Na rynku stoi ładny ratusz – niestety aktualnie jest w remoncie. Dalej podjeżdżamy pod kościół, przy którym jest umieszczone kilka ciekawych rzeźb. Przy takiej pogodzie przed sezonem nikogo tu nie ma. Miasto wygląda na wymarłe. A co ciekawsze, nie ma tu nawet jednej, nawet zamkniętej kawiarni, a jedyne punkty gastronomiczne to smażalnia ryb (otwarta) i lodziarnia (zamknięta).



Bardzo podobają się nam pawilony między kościołem a promenadą – są na nich ładne murale z motywami marinistycznymi.




Przejeżdżamy promenadą dookoła Nowego Warpna. Trafiamy na niewielką plażę, a dalej na wieżę widokową. Bardzo podoba nam się umieszczona tu ryba obracająca się wraz z wiatrem.




Krążąc trochę po miasteczku, trafiamy na odcinek promenady będący aleją odkrywców i żeglarzy. Na tablicach informacyjnych prezentowane tu są sylwetki m.in. Jamesa Cooka czy Henryka Jaskuły. Jest tu też plac z kulą ziemską i wiatami z grillami.

Karszno i przejście graniczne
Przez to, że nie było gdzie zatrzymać się na kawę, deszcz łapie nas zaraz za Nowym Warpnem. Jedziemy ścieżką rowerową do Karszna. Tu podjeżdżamy pod pałac. Jest on jednak w rękach prywatnych i w remoncie, więc oglądamy go tylko przez płot.

Piękną asfaltową ścieżką przez las docieramy do pieszo-rowerowego przejścia granicznego z Niemcami. Wszystko tu jest ładnie oznaczone i koniecznie trzeba zrobić sobie zdjęcie. Jakie jest nasze zaskoczenie, gdy przejeżdżamy przez graniczny mostek i po niemieckiej stronie wjeżdżamy na wąską, ubitą ścieżynkę, a w końcu na piasek. Następnie przymknięta bramka i dopiero wyjeżdżamy na zwykłą asfaltową drogę.


Kawałek dalej trafiamy na wieżę widokową, z której widać Nowe Warpno!



Dalsza droga to przejazd przez wioski, pola i lasy w większości zwykłą drogą. Po drodze w jednej z miejscowości mijamy ładny mural na domie. W Vogelsang chcemy zobaczyć pałac, jednak jest ogrodzony i pozostaje w rękach prywatnych.

Ueckermunde
Jadąc cały czas pod wiatr, większość czasu główną drogą przez wioski, docieramy do Ueckermunde. Widać, że jest to spora miejscowość wczasowa, na każdym kroku w oczy rzucają się napisy „Zimmer” itp.
Mają całkiem przyjemną plażę, do której można dostać się dłuuuuuugim deptakiem z kolorowymi, śmiesznymi rzeźbami po bokach.



W centrum trafiamy na mini marinę na rzece Uecker, a następnie znajdujemy ruiny zamku i.. pomnik świnek.



Dopiero za Ueckermunde pojawia się naprawdę super odcinek szlaku Wokół Zalewu Szczecińskiego. Tutaj czeka na nas niezwykle przyjemny singielek przez las – wąska, płaska i wijąca się ścieżka osłonięta od wiatru drzewami to jest to! Niestety przyjemność nie trwa wiecznie.

Anklamer Stadtbruch
Singielek się kończy, pojawia się wiatr, ale za to pojawiają się też piękne widoki. Anklamer Stadtbruch jest rezerwatem przyrody i znajduje się w parku przyrody Flusslandschaft Peenetal. Jest to teren bardzo podmokły i pełen szuwarów, idealne środowisko dla bobrów i ptaków.


Jest tu oczywiście wieża widokowa, jednak trzeba uważać z wychodzeniem na nią – pod jej dachem jest MNÓSTWO gniazd jaskółek!



Jest tu niezwykle pięknie, ale wiatr dalej nas męczy. Decydujemy się na skrócenie wycieczki. Zjeżdżamy ze szlaku i skrótem po wale z płyt betonowych przejeżdżamy do Kamp. I trzeba przyznać, że była to bardzo dobra decyzja. Nie tylko pod względem całej trasy, ale też przyrodniczo. Tu nie spotykamy nikogo, za to możemy obserwować niesamowite hordy ptaków obsiadających drzewa i wysepki na wodzie.



Prom Kamp – Karnin
Z Kamp do Karnina przepływamy przeprawą promową. Prom pływa co pół godziny do godziny 17, a sama przeprawa trwa może 8 minut. Tym razem płyną sami rowerzyści – w tym państwo, których spotkaliśmy rano w Nowym Warpnie. Pozdrawiamy!


Przepływając promem z pominięciem Anklam, oszczędzamy ok 30 km i sporo nerwów związanych z wiatrem wiejącym, w twarz. Dodatkowo z promu możemy z różnych stron pooglądać pozostałości po moście podnoszonym w Karninie.




Wracamy na szlak rowerowy i już po chwili jesteśmy na noclegu. Jest to bardzo specyficzne miejsce, z bardzo gadatliwym gospodarzem. Jest to coś w stylu schroniska dla rowerzystów, gdzie klimat robią nocujący tu ludzie. Dzisiaj nocują akurat 2 Niemki (jedna rowerzystka jadąca też Nysę-Odrę). Wpisujemy się na tablicę gości – może widzieliście ten wpis?

Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!
Wesprzyj Smoka na Suppi lub postaw kawę!
