Odcinek Jelenia Góra – Świeradów Zdrój to miał być tylko sposób dostania się z pociągu do trójstyku. Szybko okazuje się jednak, że to piękna trasa.
Rodzaj trasy: | długodystansowa |
Szlak: | Euroregionalny Szlak Rowerowy ER-6, Pętla Lwówecka, Euroregionalny Szlak Rowerowy ER-2, |
Liczba kilometrów: | 78 km |
Trudność: | średnia (duże przewyższeń) |
Przewyższenia: | 1100 m ↑ 1000 m ↓ |
Podłoże: | każde możliwe |
Drogi: | wały rzek, drogi i ścieżki leśne i polne, drogi o małym i średnim natężeniu ruchu, ścieżki rowerowe, CPRy |
Atrakcje dodatkowe: | widoki na Karkonosze i Góry Izerskie, Jelenia Góra, Dolina Bobru, Perła Zachodu, zapora w Pilchowicach, elektrownie wodne na Bobrze, Wleń (pałac, zamek), Lubomierz, sztolnia św. Leonarda |
Ślad GPX |
Trasa docelowa tegorocznego urlopu to ma być przejazd wzdłuż zachodniej granicy, a więc szlaki Nysa-Odra i Wokół Zalewu Szczecińskiego. Ale jakoś na te szlaki trzeba się dostać… Docieramy więc pociągiem do Jeleniej Góry, a stąd różnymi oficjalnymi szlakami przejeżdżamy na trójstyk Polska-Czechy-Niemcy, żeby z tego punktu rozpocząć przygodę na docelowym szlaku.
Szybko jednak okazuje się, że odcinek z Jeleniej Góry do trójstyku, który miał być tylko łącznikiem, jest piękny sam w sobie! Warto wybrać się w te rejony z rowerem i zachwycić się Sudetami.
Jelenia Góra
Jelenia Góra jest bardzo przyjemnym miasteczkiem, które stanowczo warto odwiedzić. Zaraz po przyjeździe na dworzec PKP, obowiązkowo przejechać lub przespacerować się trzeba ul. 1 Maja w kierunku rynku, po drodze mijając Bramę Wojanowską, cerkiew i kościół Podwyższenia Krzyża Świętego.



Koniecznie też podczas pobytu w mieście jest jego rynek z pięknymi, kolorowymi kamieniczkami.




Wyjeżdżając z rynku w kierunku zachodnim, warto też zatrzymać się przy wieży Bramy Zamkowej. Wstęp na nią jest darmowy i mimo konieczności pokonania sporej liczby schodów, serdecznie zachęcamy, żeby się na nią wspiąć. Z góry roztacza się piękny widok na dachy kamienic w okolicy rynku, a także na całe pasmo Karkonoszy.



Poza punktami obowiązkowymi, które trzeba zobaczyć w Jeleniej Góry, my dodatkowo przejeżdżamy przez miasto w poszukiwaniu figurek jelonków i innych ładnych miejsc. Po drodze znajdujemy kilka ciekawych murali.




Euroregionalny Szlak Rowerowy ER-6 „Dolina Bobru”
Z Jeleniej Góry wyjeżdżamy Euroregionalnym Szlakiem Rowerowym ER-6 i trzymamy się go aż do Wlenia. Jest to cudowny odcinek prowadzący przede wszystkim Doliną Bobru z licznymi atrakcjami. I co ciekawe, jest całkiem dobrze oznaczony!

Po drodze otacza nas nie tylko piękna przyroda, ale mijamy liczne elektrownie wodne, a co jakiś czas wyjeżdżamy z lasu na wzgórza, z których roztaczają się cudowne widoki. Chyba najlepszy widok na niemal całe Karkonosze i część Gór Izerskich podziwiać można kawałek za Trawnicą na zjeździe w stronę Pilchowic.




Na odcinku z Jeleniej Góry do Wlenia trafiamy na kilka większych podjazdów. Jeden (przed Trawnicą) jest szeroki i żwirowy. Kolejny (za Nielestnem) jest bardzo kamienisty i tu nie udaje się nam ustrzec o wypychania rowerów.
Z innych atrakcji wymienić trzeba Wieżę Książęcą w Siedlęcinie i mieszczący się kawałek dalej napis Nielestno. Wieżę można zwiedzać. Została zbudowana w XIV wieku przez wieża mieszkalna księcia jaworskiego Henryka jako wieża mieszkalna, szybko jednak została siedzibą rycerzy. Natomiast w Nielestnie chcemy zobaczyć znajdujący się tu pałac – jest on jednak ogrodzony i na bramie wisi zakaz wstępu.




Dolina Bobru
Właściwie już zaraz za wyjazdem z Jeleniem Góry trafiamy na ścieżkę pieszo-rowerową przez las wzdłuż Bobru. Jest bardzo uczęszczana w szczególności na pierwszych kilku kilometrach. Najpierw przejeżdżamy pod mostem kolejowym, który stanowi ciekawostkę architektoniczną.


Niedaleko dalej docieramy do schroniska PTTK nazywającego się Perła Zachodu, które na pewno jest celem licznych spacerów z Jeleniej Góry. Trzeba tu podkreślić, że dotarcie do Perły Zachodu z Jeleniej Góry to około godzinny spacer lub szybka przejażdżka rowerowa na odcinku ok 4km. Przez większość czasu wiedzie dość szerokim asfaltem, ale zdarzają się też węższe fragmenty (a nawet wąskie fragmenty z rowem na środku!).


Sama Perła Zachodu też jest bardzo ciekawa. Aż żałujemy, że nie trafiło nam się, aby tu nocować! Gościniec wybudowany został nad Jeziorem Modrym właściwie na trasie pieszo-rowerowej. Żeby dostać się dalej, trzeba przejechać przez teren schroniska przy stolikach i ławach. Dużą ciekawostkę stanowi wieża widokowa (wstęp wolny od strony tarasu schroniska).





Ładne fragmenty Doliny Bobru znajdziemy też za Siedlęcinem i między Pilchowicami a Wleniem. Tu momentami wjeżdżamy na singielek wzdłuż rzeki (przez moment nawet zastanawiamy się, czy na pewno dobrze jedziemy – dobrze!). W pobliżu Nielestna natomiast pojawia się alejka z ławeczkami i… bobrami!




Zapora w Pilchowicach i elektrownie wodne
Jadąc wzdłuż Bobru mijamy liczne elektrownie wodne. Pierwsza jest już zaraz za Jelenią Górą (elektrownia Bobrowice), a kolejna po zjeździe z górki, na której jest umiejscowiona Perła Zachodu.





We Wrzeszczynie trzeba wręcz przejechać przez zaporę z elektrownią wodną, aby dostać się na drugą stronę Bobru.

Największą jednak atrakcję stanowi zapora z elektrownią w Pilchowicach. Przez nią też się przejeżdża! A robi wrażenie niesamowite, ponieważ jest drugą co do wielkości (po Solinie) zaporą w Polsce. Wybudowano ją na początku XX wieku po jednej z wielkich powodzi w tym rejonie.





Wleń
We Wleniu żegnamy się zarówno z Doliną Bobru, jak i z Euroregionalną Trasą Rowerową ER-6, a wjeżdżamy na fragment Pętli Lwóweckiej. Zanim to jednak nastąpi, podjeżdżamy pod pałac (w prywatnych rękach) i chcemy się dostać do ruin zamku. Ścieżka przez las wygląda tak zniechęcająco i stromo, że się wycofujemy (nie tylko my zresztą). Na dodatek upał daje się we znaki, więc nawet nie próbujemy przedostać się na zamek od innej strony – strome podjazdy dają popalić!


Pętla Lwówecka
Pętla Lwówecka w całości ma 90 km i biegnie od Lwówka Śląskiego przez Wleń, Mirsk i Gryfów Śląski. My chcemy dostać się do Świeradowa, więc korzystamy z fragmentu Wleń – Lubomierz – Mirsk. Zaraz za Kleczą wjeżdżamy na górę, z której roztacza się piękny widok. Ogólnie na tym fragmencie droga wija się w górę i w dół, więc nie uniknie się podjazdów i zjazdów zarówno po asfalcie, jak i po szutrze.


Lubomierz
Mniej więcej w połowie odcinka Pętli Lwóweckiej, który mamy pokonać, trafiamy do Lubomierza. Jest to bardzo przyjemne miasteczko z dużym potencjałem, przez które przebiega Euroregionalna Trasa Rowerowa ER-10. Centrum to oczywiście rynek, na którym stoi ratusz, a wokół są ładne kamieniczki (niektóre z podcieniami). Znajdziemy tu lodziarnię i kawiarenkę.



Kawałek dalej trafiamy na kościół Wniebowzięcia NMP i św. Maternusa. Jest on częścią klasztoru Benedyktynek. Mieści się tu też muzeum habitu.


Kolejną atrakcją Lubomierza jest Muzeum Kargula i Pawlaka. Na ścianie jednej z kamienic (koło „uper marketu”) oglądamy mural, który został namalowany na pamiątkę nakręcenia tu sceny z „Samych swoich” z koniem.


Dalej przez Pogórze Izerskie
Dalsza droga prowadzi częściowo przez pola, częściowo przez lasy i częściowo zwykłymi drogami. Jest tu znowu sporo miejsc z pięknymi widokami na Sudety.

W okolicach Janic robimy sobie przystanek na picie na ławce. Okazuje się, że tuż obok jest przystań rowerowa i jej właścicielka nas zaprasza na lemoniadę. Degustujemy też pyszne kozie sery od kóz, które później oglądamy, a nawet możemy pogłaskać.


Mirsk
Dalej Pętlą Lwówiecką dojeżdżamy do Mirska. Tu przy małym ryneczku znajdujemy aż 3 restauracje, więc w jednej z nich zatrzymujemy się na obiad. Tu też żegnamy się z dotychczasowym szlakiem i od tego momentu aż do Orłowic jedziemy bez szlaku.


Pewnie można by było jechać inaczej, np. wykorzystując jeszcze Euroregionalny Szlak Rowerowy ER-10, jednak my decydujemy się na prosty dojazd do Orłowic z jedną atrakcją po drodze. Jest to „Kopalnia św. Jan” w Krobicy – Geopark. Niestety jesteśmy tu już dość późno i wszystko jest zamknięte. Oglądamy chociaż wejście do kopalni. Co prawda do kopalni trzeba podjechać trochę pod górę, jednak zjazd stąd rekompensuje wcześniejsze niedogodności!


Euroregionalny Szlak Rowerowy: ER-2 “Liczyrzepa”
W Orłowicach wjeżdżamy na ostatni ze szlaków „łącznikowych”. Jest to Euroregionalny Szlak Rowerowy: ER-2. Nim docieramy prosto na nocleg – niestety jedziemy cały czas drogą z samochodami.
A na dodatek coraz bardziej zbiera się na deszcz. Zaraz przed skrętem na nocleg, dosłownie na sąsiedniej posesji, dostrzegamy spacerującego po ogódku dzika. Szczęśliwie on nas nie zauważa. Szczęście mamy też z tym, że na dobre zaczyna padać dopiero jak już jesteśmy na miejscu. I leje całą noc…
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku! Wesprzyj Smoka na Suppi lub postaw kawę!
