Odcinek Cedynia – Szczecin pokonujemy niemal w całości po polskiej stronie szlakiem rowerowym Zielona Odra. Koniecznie chcemy zobaczyć Krzywy Las, a tu mostów na Odrze nie ma dużo.
Rodzaj trasy: | długodystansowa |
Szlak: | Szlak rowerowy Zielona Odra, Blue Velo 3, Szlak Bielika |
Liczba kilometrów: | 90 km |
Trudność: | łatwa |
Przewyższenia: | 460 m ↑ 450 m ↓ |
Podłoże: | asfalt, piasek, szutry, płyty betonowe |
Drogi: | wały rzek, drogi i ścieżki leśne i polne, drogi o małym i średnim natężeniu ruchu, ścieżki rowerowe, CPRy |
Atrakcje dodatkowe: | Żuławy Cedyńskie, Rezerwat Dolina Miłości, Widuchowa (platforma i ruiny zamku), Krzywy Las, Gryfino, Park Kraobrazowy Dolina Dolnej Odry |
Ślad GPX |
Dzisiaj czeka nas bardzo upalny dzień. Na dodatek, żeby nie cofać się z noclegu w Cedyni na most, a potem żeby zobaczyć Krzywy Las pod Gryfinem, właściwie cały dzień musimy trzymać się polskiego brzegu Odry. A więc nie wiemy, co nas czeka. Z dnia wczorajszego wiemy już, że szlak Zielona Odra zaskakuje swoim przebiegiem i podłożem. Nudno nie będzie!
Żuławy Cedyńskie
Z Cedyni wydostajemy się bez szlaku. Skoro już tu jesteśmy, chcemy przejechać przez Żuławy Cedyńskie. I szybko okazuje się, że był to dobry pomysł, bo jedzie się tu bardzo przyjemnie!

Szlak Zielona Odra
W Bielinku wjeżdżamy z powrotem na szlak Zielona Odra i będziemy się go dzisiaj trzymać przez większość czasu. Przejeżdżamy przez Rezerwat Bielinek i nad Starą Żwirownią. Jak tu jest pięknie!


W Piasku koniecznie zwróćcie uwagę na przystanki autobusowe. Zresztą nie tylko tu, ale też w niektórych dalszych miejscowościach. W Piasku znajdujemy takie dwa: kolorowe, wesołe!

Po pokonaniu drogą z samochodami kilku wzniesień (niestety polna droga wzdłuż Odry okazała się nieprzejezdna) zjeżdżamy do Zatoni Dolnej. Tu zatrzymujemy się w kawiarence u pani Beaty na zimnego radlerka 0 i pyszne, domowe ciasto. Powoli zaczyna się upał, więc taka przerwa jest konieczna nie tylko dla przyjemności. Właścicielka knajpki jest bardzo towarzyska i rozmowna. Dowiadujemy się, że szopy, które widzieliśmy nad jeziorem Borek nie są niczym szczególnym. Dla nas to trochę egzotyka, dla nich koszmar – od granicy idzie inwazja szopów. Ponadto pani Beata odradza nam dalszą jazdę polskim brzegiem Odry. My jednak nie zmieniamy planów.

Z Zatoni Dolnej do Krajnika Dolnego jedziemy wygodną drogą zaraz nad brzegiem Odry. Wygląda to wyjątkowo pięknie. Po prawej mijamy Dolinę Miłości na wzgórzu.


Widuchowa
Od Krajnika Dolnego jedziemy drogą z samochodami – nie jest to bardzo przyjemne, ale po tym asfalcie można jechać naprawdę szybko. Z głownej drogi zjeżdżamy do Ognicy, a za nią… Natrafiamy na piaszczysty podjazd pod górę w lesie i na dodatek z przewróconym na ścieżkę drzewem. Ale nie poddajemy się, choć ten odcinek trasy nie należy do przyjemnych.
W końcu docieramy do Widuchowej. Szybko rezygnujemy z pomysłu wjechania/wejścia na wieżę widokową gdzieś tam hen na górze. Upał za bardzo daje się we znaki. Zamiast tego siadamy nad Odrą niedaleko ruin zamku. Ruin prawie nie widać.


Stąd polnymi drogami (na szczęście już w pełni przejezdnymi, choć niekoniecznie bardzo komfortowo) przez wioski, lasy i pola jedziemy do Krajnika, gdzie jest wielka elektrownia. Stąd wzdłuż torów przedostajemy się już do naszej kolejnej atrakcji na trasie, dla której postanowiliśmy pozostać na tym brzegu Odry mimo ostrzeżeń.

Krzywy Las
Krzywy Las jest szeroko prezentowany, opisywany i zachwalany w Internecie. Dlatego tak się uparliśmy, żeby go zobaczyć (no bo kiedy, jak nie teraz?!). Czy było warto? Na pewno warto go zobaczyć, żeby samemu się przekonać, jak wygląda.
Jest niewielki, choć pierwotnie podobno było dużo więcej takich pokrzywionych sosen. Prowadzi do niego czarny szlak pieszy, więc można się do niego bardzo wygodnie i łatwo dostać. Jest na pewno ciekawy, ale przez niewielki rozmiar jednak trochę rozczarowuje.




Gryfino
Z Krzywego Lasu jest już niedaleko do Gryfina. Jedziemy ścieżką rowerową wzdłuż drogi. Jedynym mankamentem są rury gazowe puszczone wzdłuż drogi. Najbardziej tu współczujemy mieszkańcom, których okna domów są skierowane prosto na tę konstrukcję.
Gryfino też nie powala. Jest tu ładnie zachowana Brama Bańska i kościół Narodzenia NMP. Przy zabytkach są umieszczone tablice informacyjne w trzech językach. Jest tu też kilka knajpek, sklepy itd. Tutaj też po raz pierwszy od początku wyprawy natykamy się na znane stacje benzynowe. Wzdłuż granicy były same stacje bez nazwy z cenami dla Niemca.




Blue Velo
Z Gryfina wyjeżdżamy mostem przez Odrę w stronę Niemiec szlakiem Blue Velo. Przejazd ten jest ciekawy, bo składa się z dwóch mostów nad dwiema odnogami Odry, a pomiędzy tym jest droga nad szuwarami Międzyodrza. Dodatkowo ciekawy jest fakt, że przejazd ten składa się z ulicy z kostki brukowej i z gładkiej, asfaltowej ścieżki rowerowej.


Zaraz za mostem trzeba być czujnym, żeby skręcić w prawo i dojechać kawałek pod wieżę widokową. Widać stąd rozlewiska Odry, a i sama wieża jest ciekawa architektonicznie.



Szlak Bielika
Dalej jedziemy Blue Velo do Staffelde. Kawałek za wioską rozstajemy się z tym szlakiem. Tu na skrzyżowaniu ścieżek i szlaków jest granica polsko-niemiecka przebiegająca pod kątem prostym. I znowu przed swobodnym przejazdem strzeże przymknięta bramka. Skręcamy właśnie na ścieżkę za tą zamknięta bramą i zaczynamy przygodę ze Szlakiem Bielika. Szlakiem Bielika jedziemy początkowo asfaltem, potem dziurawą drogą aż w końcu płytami betonowymi, a dalej szutrami przez pola.



W Moczyłach na rondzie spotykamy rowerzystów i stateczek.


Za tą miejscowością zaczyna się dość ekstremalny przejazd. Najpierw pod górę, potem bardzo stromo w dół po kamieniach przez las. Do tego z każdej strony atakuje nas horda komarów.
Dopiero w Siale Dolnym droga się wypłaszcza i robi z powrotem przyjemna. Wzdłuż brzegu Odry zrobiona jest ładna promenada z deptakiem, altankami, tablicami informacyjnymi i ławkami, a nawet miejscami na grilla. To stąd jutro planujemy wyruszyć na wycieczkę kajakiem.



A dziś jeszcze kawałek drogi przed nami, żeby dostać się do Szczecina. Niestety w Siadle Dolnym wszystkie kwatery były już zajęte, jak szukaliśmy noclegu. W Gryfinie z kolei były chore ceny. A w innych lokalizacjach wcale nie ma dużo propozycji, a te które są nam nie pasowały. Sporo z nich nie wyglądała wiarygodnie. A pozostałe? Pewnie by się coś znalazło, ale nam zależało na możliwości zrobienia prania. A to nie wszędzie się da. Musimy więc teraz jeszcze trochę popedałować pod górkę, żeby dojechać na obrzeża Szczecina.
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!
Wesprzyj Smoka na Suppi lub postaw kawę!
