Uroczy weekend spędzony na końcu świata w Kacwinie zaowocował pomysłem na wycieczkę rowerową po okolicy. Padło na jedno z najbliższych wzgórz, na którym znajduje się wioska indiańska. A potem się zobaczy!
Rodzaj trasy: | pętla |
Szlak: | brak + fragment Szlaku Wokół Tatr |
Liczba kilometrów: | 24 km |
Trudność: | średnia/średnio trudna (strome podjazdy) |
Przewyższenia: | 406 m ↑ 406 m ↓ |
Podłoże: | asfalt, szuter |
Drogi: | drogi o małym i średnim natężeniu ruchu, drogi polne, ścieżka rowerowa |
Atrakcje dodatkowe: | wioska indiańska w Kacwinie, zamek i zapora w Niedzicy |
Ślad GPX |
Mimo braku słońca i pogody „pod chmurką” decydujemy się na małą pętlę rowerową po okolicy. Wycieczkę zaczynamy w Kacwinie pod kościołem pw. Wszystkich Świętych. Kościół rzuca się w oczy, trudno go przeoczyć, stanowi centralny punkt wsi.
Na kierunek wycieczki obieramy asfaltową ulicę, którą prowadzi niebieski szlak pieszy. Już na początku nie jest łatwo, bo zaraz na kościołem zaczyna się podjazd pod górkę. Pocieszający jest fakt, że wiemy, że ten wysiłek zaowocuje pięknymi widokami na szczycie. A nawet nie musimy wyjeżdżać na sam szczyt, bo już po pokonaniu pierwszej stromizny możemy spojrzeć na malowniczą okolicę z góry. Po około 1 km trasy trafiamy na MOR (Miejsce Obsługi Rowerzystów), gdzie ochoczo odpoczywamy.
Dalsza droga to naprzemienne strome podjazdy i następujące po nich ekscytujące zjazdy. Na jednym z ostatnich podjazdów jesteśmy zmuszeni do zrobienia sobie kolejnej przerwy w jeździe ze względu na awarię roweru (konkretniej mówiąc przerzutki). Dalsza podróż stoi pod znakiem zapytania, ale na szczęście jesteśmy dobrze wyposażeni w zestawy naprawcze, udaje nam się znaleźć wszystkie rozsypane części i doprowadzić przerzutkę do sprawności. Możemy więc kontynuować przygodę. W końcu docieramy do szczytu, gdzie mieści się wioska indiańska z licznymi wigwamami.
Rozochoceni perspektywą zjazdu z góry decydujemy się na przejazd na jej drugą stronę. Zjazd jest super, ale wymaga kontrolowanego hamowania. Asfalt jest mokry po deszczu, na dodatek w niektórych miejscach leżą na nim kamyczki, więc musimy bardzo uważać.
Po przejechaniu przez mostek droga się wypłaszcza. Po przygodach z przerzutką rezygnujemy z kolejnych górek i spokojnie jedziemy po płaskim przed siebie w stronę głównej drogi dojazdowej do Niedzicy. Na rondzie przed Niedzicą stwierdzamy jednak, że odczuwamy lekki niedosyt, więc możemy podjechać jeszcze do wsi i na zaporę. Tak też robimy. Aż do kolejnego ronda droga przebiega przez centrum wsi bez znaczących różnic poziomów.
Na rondzie skręcamy w lewo, wjeżdżamy na ścieżkę rowerową i znowu zaczyna się spore wzniesienie. Na szczęście to jest niższe niż pokonana przez nas dzisiaj góra z wigwamami. Na ostrym zakręcie mijamy kolejno kapliczkę pw. św. Michała, karczmę i park miniatur. W końcu dojeżdżamy do zapory wodnej na Zbiorniku Czorsztyńskim, z której jest piękny widok na zamek w Niedzicy i jezioro z jednej strony i na Jezioro Smorowickie i Tatry w tle z drugiej.
Na koniec czeka nas przyjemny zjazd z powrotem do centrum Niedzicy i dalej dojazd (tu już lekko pod górkę) do Kacwina do zamknięcia pętli.
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!