Nie mogąc się doczekać tatrzańskiego dywanu krokusów, sprawdzamy pogodę i jedziemy na szukać ich na Kalatówkach.
Rodzaj trasy: | pętla |
Szlak: | niebieski + czarny + żółty + czerwony + czarny + niebieski + czarny |
Liczba kilometrów: | ok 20 km |
Trudność: | łatwa / średnia |
Przewyższenia: | 880 m ↑ 880 m ↓ |
Schroniska: | hotel górski na Kalatówkach, herbaciarnia na Polanie Strążyskiej |
Atrakcje dodatkowe: | Kalatówki, widoki na Tatry, krokusy, wodospad Siklawica, Dolina Strążyska, jaskinia Dziura |
Trasa: | Zakopane – Kuźnice – Kalatówki – Siklawica – Dolina Strążyska – Dolina Ku Dziurze – Zakopane |
Szczyty: | Biała Czubka (1333 m n.p.m.) |
Pasmo górskie: | Tatry |
GOT: | 23 punkty |
Wycieczkę zaczynamy o świcie wyjazdem z Krakowa jeszcze przed porannymi korkami. Część nowej zakopianki za Lubniem jest zamknięta (policja zagradza przejazd, natomiast potem widzimy, że na drodze stoi dużo tirów) i kierują nas na objazd starą zakopianką. Pod skocznią w Zakopanem parkujemy koło 8 i wita nas podmuch wiatru.
Mimo wiatru (o którym w prognozach pogody nie było mowy) i widocznych nad Tatrami chmur (których nie widać na radarze opadów), idziemy na Kalatówki. Od kilku dni cały internet zachwyca się krokusami w Tatrach, to my też chcemy.
Na całej trasie na Kalatówki z Kuźnic nie spotykamy nikogo poza panią w kasie biletowej. Dopiero w schronisku (hotelu) spotykamy pierwsze osoby. Dojście na Kalatówki wiedzie szeroką kamienistą drogą.
Pijemy kawę, opatulamy się ciepło i idziemy na samą polanę. Łąki fioletu nie ma, a za to wiatr chce nas zwiać. Krokusy ewidentnie jeszcze (już?) śpią, a mocny wiatr im tym bardziej nie pomaga.
W planach mieliśmy powtórzenie krokusowej wycieczki sprzed kilku lat i podejście na Halę Kondratową. Walcząc z wiatrem idziemy kawałek za Polanę Kalatówki, ale rezygnujemy z podejścia wyżej – warunki nie sprzyjają, modyfikujemy więc plany.
Kierujemy się na Drogę Nad Reglami – tu może nie będzie aż tak wietrznie. I rzeczywiście miejscami jest bardzo spokojnie, choć zdarzają się też momenty (np . pierwsze podejście slalomem po zboczu), gdy wieje mocno. Na szlaku w kilku miejscach zalega jeszcze śnieg – da się przejść ostrożnie, ale my wspomagamy się raczkami dla pewności.
Drogą Nad Reglami idziemy od Kalatówek po Dolinę Strążyską, mijając górne wejście do Doliny Białego i wejście na Sarnią Skałę, ze zdobycia której rezygnujemy przez wiatr. Gdyby nie ten wiatr, to idzie się bardzo przyjemnie: trochę do góry, trochę w dół wąską ścieżką w dużej mierze między drzewami i po sporych kamieniach. Mijamy tylko 2 grupki ludzi na całej trasie.
Na Polanie Strążyskiej jest znacznie więcej ludzi, w tym dużo z dziećmi i m.w. połowa to nie Polacy. Między chmurami, przez które fajnie prześwieca (i grzeje!) słońce, pięknie widać Giewont. Króciutkim, żółtym szlakiem podchodzimy jeszcze do wodospadu Siklawa.
Doliną Strążyską idzie się jak szerokim, wygodnym deptakiem, więc szybko znajdujemy się u dolnego wylotu Doliny i kierujemy się Drogą Pod Reglami do auta. I tu w końcu znajdujemy poszukiwane krokusy! Cała fioletowa polana w słońcu pod lasem!
Jest jeszcze wczesna godzina, więc w bonusie idziemy krótką Doliną ku Dziurze do Jaskini Dziura. Dolinka jest bardzo krótka, początkowo dość płaska i dopiero na ostatnim fragmencie trzeba wspiąć się trochę po kamieniach do wejścia do Dziury.
Mimo wiatru i braku łąki krokusów na Kalatówkach, warto było wstać o świcie i pochodzić po Tatrach (a właściwie tatrzańskich dolinach) bez tłumu ludzi. A znalezione na końcu krokusy to bardzo miła niespodzianka!
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!
Za rok się uda!