Velo Czorsztyn w swojej podstawowej wersji to prawdopodobnie jedna z najprostszych i najbardziej malowniczych tras okołogórskich w Polsce. Nada się dla rowerzystów z różnym stopniem zaawansowania i kondycji, a nawet dla rodzin z dziećmi.
Rodzaj trasy: | pętla |
Szlak: | Velo Czorsztyn (nieoznaczony) |
Liczba kilometrów: | 50 km |
Trudność: | główna trasa łatwa, natomiast dodatkowy początek trudny |
Przewyższenia: | 1414 m ↑ 1308 m ↓ |
Podłoże: | asfalt |
Drogi: | ścieżki rowerowe, droga w ogólnym ruchu samochodowym |
Atrakcje dodatkowe: | zamek Czorsztyn, zamek w Niedzicy, zapora Czorsztyńska |
Ślad GPX |
Pomysł na przejechanie Velo Czorsztyn zrodził się spontanicznie z dnia na dzień podczas weekendu na Spiszu spędzanego przez nas w miejscowości Kacwin. Przez to nie przygotowaliśmy się dobrze z przebiegu trasy, co implikowało niepotrzebne podjazdy, ale też kilka miłych (głównie widokowo) niespodzianek.
Naszą czorsztyńską przygodę zaczynamy w Niedzicy w niepewnym pogodowo dniu. Zabieramy kurtki i peleryny (jak się potem okaże – słusznie, bo co jakiś czas zaczynało padać) i wsiadamy na rowery. I od razu na wstępie robimy błąd.
Błąd na samym początku
Między zamkami Niedzica i Czorsztyn można przepłynąć łódką z rowerami. My o tym nie wiedzieliśmy, więc próbujemy objechać Jezioro Czorsztyńskie w całości. Wybieramy kierunek przeciwny ruchowi wskazówek zegara. Na rondzie w Niedzicy skręcamy w prawo i objeżdżamy Jezioro Sromowskie. Nie wiedząc, jak przebiega trasa, próbujemy jechać jak najbliżej brzegu, ale zaraz natykamy się na brak przejazdu. No to próbujemy w drugą stronę i tu natrafiamy na piękną drogę rowerową. Jak się jednak zaraz okazuje, to niestety nie nasz szlak i musimy zawrócić. Droga ta to jest fragment Velo Dunajec – już rodzi się w głowach pomysł na jakąś kolejną wycieczkę.
Buszujemy po Sromowcach Wyżnych, w końcu odnajdujemy dobry kierunek i drogę… pod górę. Jedziemy drogą nie dość, że razem z samochodami, to jeszcze ulicą o dużym przewyższeniu. Niestety. To nas skutecznie nauczyło, że warto przygotowywać się do każdej wycieczki rowerowej. Zwłaszcza, jak usłyszeliśmy o opcji pominięcia tego nieprzyjemnego fragmentu i przepłynięciu łódką.
Nieustannie pniemy się pod górę z małym odpoczynkiem w miejscu widokowym. Na szczęście po dojechaniu do szczytu robi się ciut lepiej – aż do wjazdu do Czorsztyna jedziemy wzdłuż Hali Majerz po pagórkach raz w górę, raz w dół.
Czorsztyn
W Czorsztynie obowiązkowa przerwa na dokupienie batonów i wody. Po dotychczasowym wysiłku nikt nie ma ochoty nawet zaglądnąć na zamek, o zwiedzaniu już nie mówiąc. Ale od tego momentu jest już super. Nie dość, że z uzupełnionymi kaloriami, to jeszcze wyjeżdżamy na docelową trasę Velo Czorsztyn. Zaczynamy od pięknego widoku na zamek i żaglówki na jeziorze.
Asfaltowa droga pieszo-rowerowa wije się wzdłuż brzegów jeziora i leniwie prowadzi nas naprzód. Na północnym brzegu jest ona niemal zupełnie płaska i stanowczo nadaje się na wycieczki rowerowe albo spacery z całą rodziną, w tym z malutkimi dziećmi.
Południowa strona Jeziora
Ciekawiej robi się na „końcu jeziora” za miejscowością Hubka. Przejeżdżamy przez most, dalej ślimakiem zjeżdżamy z powrotem na trasę rowerową z dala od ruchu samochodowego. Początek trasy na południowym brzegu zapowiada się równie cudownie jak jego północna część. Jedyny problem to fakt, że zaczyna kropić. Deszcz co chwilę zaczyna i przestaje padać.
Przynajmniej tak nam się wydaje, bo po chwili na wysokości miejscowości Falsztyn zaczynają się podjazdy. Ten fragment stanowczo nie jest super łatwy i wymaga trochę wysiłku. Za to widoki tutaj wynagradzają trud! Stanowczo jest tu przepięknie, a jakby jeszcze zaświeciło słońce, to już całkiem byłoby cudownie.
Niedzica
Slalomami powoli dojeżdżamy do zamku w Niedzicy. Zwiedzanie go pomijamy podobnie jak to było z zamkiem Czorsztyn – to nadrobimy przy innej okazji. Na zaporze natomiast oczywiście postój na typową fotkę z widokiem na zamek. Sama końcówka trasy to już czysta przyjemność z jazdy rowerem – zjazd z górki niewymagający od nas siły ani zbyt dużej ingerencji (poza hamowaniem oczywiście!), na dodatek cały czas ścieżką rowerową.
Trasę ogólnie oceniamy na piątkę z plusem! Musimy ją kiedyś powtórzyć przy lepszej pogodzie i z wykorzystaniem stateczku. A może przejedziemy ją po prostu w drugą stronę?
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!