Stożek Wielki to jeden ze szczytów Beskidu Śląskiego, na który warto wybrać się będąc w Wiśle. Nasza trasa po górach to przyjemny spacer, a przejście przez Wisłę to okazja na poznanie miasta.
Rodzaj trasy: | pętla piesza |
Szlak: | zielony + niebieski + czerwony + zielony + czerwony + brak |
Liczba kilometrów: | 24 km |
Trudność: | łatwa / średnia |
Przewyższenia: | 930 m ↑ 930 m ↓ |
Schroniska: | schronisko PTTK Stożek, schronisko na Soszowie Wielkim |
Atrakcje dodatkowe: | Kiczory, schroniska, Cieślar, Soszów Wielki, Wisła |
Trasa: | Wisła – Kiczory – Stożek Wielki – Cieślar – Soszów Wielki – Wisła |
Szczyty: | Kiczory (990 m n.p.m.), Kyrkawica (973 m n.p.m.), Stożek Wielki (979 m n.p.m.), Stożek Mały (843 m n.p.m.), Cieślar (918 m n.p.m.), Soszów Wielki (886 m n.p.m.) |
Pasmo górskie: | Beskid Śląski |
GOT: | 32 punkty |
pogoda jest idealna na górskie wędrówki, więc ochoczo wybieramy kierunek. Wycieczkę zaczynamy w okolicach kaplicy ewangelickiej w Wiśle-Głębcach. Na samym początku przechodzimy pod wiaduktem kolejowym, który jest jednym z nielicznych tak dużych wiaduktów w Beskidach.
Zaraz za wiaduktem skręcamy w lewo w las, żeby przejść kilkadziesiąt metrów szlakiem zielonym, z którym na pierwszym skrzyżowaniu się żegnamy. Skręcamy w prawo i od tego momentu wędrujemy szlakiem niebieskim – początkowo asfaltową drogą między domami, drogą leśną wyłożoną płytami betonowymi, a dalej już leśną górską ścieżką. Dużo idzie się przez las, więc widoki na tym fragmencie podejścia nie są szczególne.
Od pewnej wysokości (okolice Mraźnicy) oprócz skupisk drzew pojawiają się liczne trawiaste łąki z niewielkimi krzakami. Tu już widoki są okazalsze – widać głównie otaczające nas zalesione szczyty. Na skrzyżowaniu szlaków niebieskiego i czerwonego robimy mały postój.
Dalszą wędrówkę pokonujemy szlakiem czerwonym – dzięki temu po drodze przejdziemy jeszcze przez Kiczory. Jest to najwyższy szczyt na naszym szlaku (990 m n.p.m.), więc od tego momentu już nie pniemy się dalej wzwyż, a nasza ścieżka wiedzie po (prawie) płaskim. Widoki stąd są stanowczo godne uwagi!
Na trasie mijamy kilka interesujących skał – bardziej typowych dla Sudetów niż dla Beskidu Śląskiego. Jak dobrze popatrzy się na prawo, można wypatrzyć między drzewami na kolejnym wzniesieniu schronisko – pierwszy cel naszej wędrówki.
Szlak wiedzie teraz dość szeroką leśną drogą. Mija nas sporo rowerzystów. Przechodzimy obok wyciągu narciarskiego i już po chwili trafiamy pod schronisko PTTK Stożek. Wszędzie jest sporo ludzi, znajdujemy się wolny kraj ławki i tam odpoczywamy. Spod schroniska roztacza się bardzo przyjemny widok na okolicę. Natomiast to, co zaskoczyło nas najbardziej, to pomnik krowy. Krowa Milka stoi sobie przy ogrodzeniu schroniska przy słupku granicznym.
Dalej próbujemy wejść na Stożek Wielki – na sam szczyt nie biegnie szlak, więc koniec końców zawracamy pod schronisko. Czerwony szlak prowadzi dość stromo w dół. Na zakręcie z rozdrożem robimy błąd, bo skręcamy w lewo i kawałek idziemy żółtym szlakiem. Idzie się bardzo przyjemnie, ale orientujemy się dość szybko, że jesteśmy na Słowacji, co nie było w naszych planach. Zawracamy i na rozdrożu skręcamy w lewo zgodnie z biegiem czerwonego, ale też i żółtego szlaku. Teraz idziemy cały czas wzdłuż granicy przez las.
Mały Stożek jest tylko oznaczony tabliczką, że to tu. Umiejscowiony jest w „niecce” między Stożkiem Wielkim i Cieślarzem, nie odznacza się znacznym wyniesieniem, więc łatwo go pominąć. Dalej szlak prowadzi przez tereny łąk i nielicznych zabudowań. Spory fragment idziemy asfaltem, by droga znowu zmieniła się w ubitą drogę leśną. Na Cieślarzu znajdujemy tablicę informacyjną z opisaną panoramą. Widok zachwyca!
Dalej dochodzimy na wielką halę z wyciągiem orczykowym – to Soszów Wielki. Tu robimy sobie piknik z widokiem na Wisłę i Beskid Śląski.
Dalej podchodzimy do schroniska Soszów, ale tylko po pieczątkę GOT. Od schroniska zaczyna się schodzenie – początkowo wzdłuż wyciągu, cały czas szeroką drogą (częściowo wyłożoną betonowymi płytami). W końcu dochodzimy do asfaltu i licznych zabudowań. Zaczyna się ta gorsza część wycieczki, choć nie możemy narzekać, bo idzie się dość wygodnie.
W Wiśle przechodzimy przez centrum. Oczywiście oglądamy skocznię, domek myśliwski, niedźwiadka i rynek z niezbyt eleganckim napisem „Wisła”. Na koniec czeka nas 4-kilometrowy męczący spacer do punktu rozpoczęcia wycieczki. Gdyby nie ta końcówka, to wędrówka byłaby super udana.
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!