Celem naszej kolejnej wycieczki imała być Barania Góra, jednak pogoda nam to uniemożliwiła (zniechęciła). Mimo to spacer zaliczamy do przyjemnych i udanych.
Rodzaj trasy: | tam i z powrotem trasa piesza |
Szlak: | czarny + czerwony |
Liczba kilometrów: | 13 km |
Trudność: | bardzo łatwa |
Przewyższenia: | 410 m ↑ 410 m ↓ |
Schroniska: | schronisko PTTK Przysłop pod Baranią Górą |
Atrakcje dodatkowe: | rezerwat Wisła, schronisko, Jezioro Czerniańskie, zapora |
Trasa: | Czarna Wisełka – schronisko Przysłop – Czarna Wisełka |
Szczyty: | – |
Pasmo górskie: | Beskid Śląski |
GOT: | 17 punktów |
Po wczorajszej pięknej pogodzie nie został nawet ślad. Licząc na piękną pogodę, włożyliśmy butelki z wodą do lodówki. Nie dość, że na polu jest chłodnawo i wilgotno, że lepszy byłby termos z herbatą, to jeszcze okazało się, że woda w jednej butelce zupełnie zamarzła, bo była umieszczona w lodówce zaraz obok mini zamrażalnika.
Mimo to nie zrażamy się i wychodzimy na szlak. Podjeżdżamy na parking w Czarnej Wisełce na początku czarnego szlaku. Cały czas idziemy szeroką drogą wzdłuż potoku (Czarnej Wisełki). Po drodze mijamy kilka punktów odpoczynku i tablic dydaktycznych.
Dopiero po ok 4,5 kilometrach spaceru szlak (tu już czerwony) wchodzi na wąską i dość stromą ścieżkę. Dobra wiadomość jest taka, że można zignorować szlak i iść prosto wygodną drogą i też dojdzie się w to samo miejsce. Dzięki temu trasa jest idealna dla rowerzystów i rodzin z dziećmi w wózku.
Samo schronisko nie jest zbyt urodziwe – wygląda na typowy prl-owski dom wypoczynkowy. Nie ma jednak co narzekać. Zaczyna padać deszcz, więc chronimy się w środku i zamawiamy ciepłą herbatę. Przez ten deszcz i chłód na zewnątrz jest nieprzyjemnie i wszyscy chowają się do głównego pomieszczenia, a co za tym idzie brakuje miejsc. Żeby trochę się rozgrzać i w miarę spokojnie wypić zamówione herbaty, siadamy na parapecie i nie możemy się od niego oddalać, żeby nikt nam nie zajął miejsca.
W pierwotnych planach mieliśmy iść na Baranią Górę i wrócić nad Jezioro Czerniańskie od drugiej strony niebieskim szlakiem wzdłuż Białej Wisełki. Deszcz się jednak nasila, robi się coraz chłodniej, więc decydujemy się odpuścić. Schodzimy tą samą drogą, jaką tu przyszliśmy. Z tym jednym wyjątkiem, że zamiast szlakiem po ścieżce ze śliskimi kamieniami, w dół idziemy w/w drogą.
Po dotarciu do auta czujemy jednak niedosyt wrażeń. Deszcz zelżał, więc na koniec wycieczki podjeżdżamy jeszcze bliższej Jeziora Czarniańskiego i robimy mały spacer na zaporę. To miejsce też robi wrażenie i warto je odwiedzić.
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!