Każdy, kto tylko nie ucieka przed zapachem lawendy, spędzi miły czas w Ogrodzie Pełnym Lawendy niedaleko Proszowic. Fioletowo i pachnąco na każdym kroku!
Szukając pomysłu na miły dzień lub popołudnie bez większego chodzenia, w plenerze i miłej atmosferze, koniecznie rozważcie wizytę w Ogrodzie Pełnym Lawendy w Ostrowie pod Proszowicami. Przede wszystkim nie jest tam bardzo daleko od Krakowa (ok. 1 godzina jazdy samochodem). A po drugie: jakie tu są zapachy i kolory!
Ogród to nie tylko pola lawendy, ale też stoliki przy wejściu. Można tu zrobić „piknik” z widokiem na fiolet. Są zadaszenia, ławy i drewniane krzesła. W specjalnych budkach kupić można sobie kawę i lody. Smok sprawdził: są nawet lody o smaku lawendowym – mocno… lawendowe! Są też budki z różnymi innymi wyborami okołolawendowymi (mydła, miody, syropy, wianki itp.) i z sadzonkami (nie tylko lawendy, choć głównie). Całość estetyczna, wszystko pasujące do siebie, drewniane. Jedyny zgrzyt to znajdujące się na wejściu toi-toie – a wystarczyłoby je obudować parawanem z desek. Trzeba nie patrzeć w ich kierunku i jest dobrze 🙂
Są też atrakcje dla dzieci – drewniane domki, w których można się chować.
Co warto podkreślić, już przy stolikach i domkach dla dzieci czuć roznoszący się wszędzie zapach lawendy.
Po pikniku trzeba iść na spacer w fiolety. Posadzone są różne odmiany lawendy (są podpisane jak w ogrodzie botanicznym) jedne wcześniejsze, inne późniejsze, więc razem tworzą fioletowo-zielone wzory.
Tu koniecznie jest wygodne obuwie, bo nie dość, że chodzi się po trawie lub ziemi (niby oczywiste, ale lepiej to podkreślić), to jeszcze teren tu jest dość pagórkowaty. Od razu na początku trzeba wdrapać się na pagórek, później jest bardziej płasko, choć też nie całkiem. Trzeba się trochę wysilić, ale nie ma przeszkód, żeby wepchać tu wózek z dzieckiem lub wózek osoby niepełnosprawnej.
W sezonie można tu zrobić piękne zdjęcia. Nawet specjalnie w tym celu między lawendą są rozstawione białe, drewniane krzesła, żeby wygodnie zapozować. Podczas naszej wizyty, ludzie wręcz (dosłownie!) stawali na głowie, żeby mieć super zdjęcie.
Obok lawendy są tu jeszcze inne atrakcje roślinne. Są liliowce, jest las modrzewiowy. Stanowczo jest gdzie spacerować. Na wejściu dostaje się mapkę kompleksu, więc wiadomo, gdzie szukać których atrakcji. Przynajmniej w teorii, bo nam nie udało się zidentyfikować zielonych kół i nie znaleźliśmy lawendowych serc. Ale cała reszta się zgadza. A tajemniczy ogród jest… tajemniczy 😉
Ogród otwarty jest codziennie w sezonie (koniec czerwca – koniec lipca) od 4 do 21. Nie, nie jest to pomyłka! Od 4 do 10 można robić sesje zdjęciowe o wschodzie słońca i o poranku. Jest też wtedy inna stawka za wejście (18 zł o poranku, po godzinie 10 cena to 9zł). Wszystkie informacje (daty otwarcia, cennik) na dany rok najlepiej sprawdzać na fejsbuku Ogrodu.
Niedzielne popołudnie było bardzo fioletowe, lawendowe i bardzo sympatyczne. Wszyscy dobrze się bawiliśmy w tym uroczym miejscu.
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!