Jako że rok temu rozpoczęliśmy przygodę ze szlakiem Green Velo na fragmencie Suwałki – Przemyśl, w tym roku postanowiliśmy dokończyć trasę. Na majówkę padło pokonanie najbardziej górzystego odcinka między Kielcami a Przemyślem.
Rodzaj trasy: | długodystansowa |
Szlak: | Green Velo |
Liczba kilometrów: | 460 km |
Trudność: | średnia / trudna (dużo przewyższeń) |
Przewyższenia: | ok 4000 m ↑ 4000 m ↓ |
Podłoże: | głównie asfalt, szutry |
Drogi: | drogi o małym i średnim natężeniu ruchu, ścieżki rowerowe, drogi leśne i polne |
Atrakcje dodatkowe: | Kielce (bazylika, rynek, zamek), zamek Krzyżtopór, sady śliwkowe, Sandomierz (rynek, zamek), Leżajsk (browar, klasztor Benedyktynów), zamek w Łańcucie, Rzeszów (rynek, zamek), Pogórze Dynowskie, drewniane cerkwie, Przemyśl (rynek, zamek) |
Ślad GPX |
Nie ma co ukrywać – ten fragment szlaku Green Velo jest bardzo zróżnicowany. Niektóre odcinki są super, piękne i pełne atrakcji, niektóre dość nudne, a od Rzeszowa do Przemyśla stanowią duże wyzwanie kondycyjne i wytrzymałościowe.
Na pewno nie polecamy tej trasy jako całości początkującym sakwowiczom ani rodzinom z dziećmi. Ale poszczególne odcinki sprawią wielką frajdę i warto je przejechać (zwłaszcza Kielce – Sandomierz):
- Dzień 1: Kielce – okolice Rakowa – bardzo przyjemny fragment, dużo lasów,
- Dzień 2: okolice Rakowa – Sandomierz – więcej górek, ale za to super widoki i długie przejazdy przez sady,
- Dzień 3: Sandomierz – Krzeszów – najmniej ciekawy odcinek na tej wyprawie, ale łatwy do przejechania (gdyby nie wiatr),
- Dzień 4: Krzeszów – Łańcut – sporo lasów
- Dzień 5: Łańcut – okolice Dynowa – piękny zamek w Łańcucie, a od Rzeszowa Pogórze Dynowskie, więc dużo podjazdów
- Dzień 6: okolice Dynowa – Helusz – Pogórze Przemyskie i Pogórze Dynowskie, odcinek raczej tylko dla koneserów,
- Dzień 7: Helusz – Przemyśl – krótki odcinek, wciąż sporo podjazdów
Nam o dziwo na całej trasie jeszcze dodatkowo pogoda bardzo sprzyjała. Jeszcze 3 dni przed wyjazdem był deszcz i przymrozki w nocy, do Kielc dotarliśmy autobusem poubierani w ciepłe bluzy, a potem już było tylko słońce i ok 22-24 stopnie. Czyli idealnie… Bo podjeżdżanie pod górki w upale 30 stopniowym lub w deszczu byłoby mocno uciążliwe.
Na całej trasie na przełomie kwietnia i maja jest pięknie zielono, do tego kwitnące krzewy, sady i pola rzepaku, wiosenny zapach bzu i śpiew ptaków niczym w pierwszych dniach wakacji na wsi. Cudowna pora roku!
Ogólnie rzecz biorąc fragment trasy Green Velo Kielce – Przemyśl jest zaskakujący, a na pewno bardzo męczący. Mimo tego warto było dla tych widoków na trasie. A i satysfakcja z przejechania całości bez pchania pod żadną z górek nie jest bez znaczenia.
I co ciekawe – okazuje się, że w Kielcach jest dobry wojak Szwejk. A że w Przemyślu też jest jego pomnik, więc wyszło, że mamy wycieczkę od Szwejka do Szwejka 🙂
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!