Na północ od Krakowa też są ciekawe tereny, które warto zobaczyć z perspektywy siodełka rowerowego. Taka szybka przejażdżka po pracy: Michałowice – Witkowice.
Rodzaj trasy: | pętla |
Szlak: | brak |
Liczba kilometrów: | 41 km |
Trudność: | łatwa |
Przewyższenia: | 703 m ↑ 703 m ↓ |
Podłoże: | asfalt, szutry |
Drogi: | drogi o małym i średnim natężeniu ruchu, drogi polne i leśne, ścieżki rowerowe |
Atrakcje dodatkowe: | staw przy Kaczeńcowej, zalew Zesławice, kościół w Raciborowicach, Michałowice, las w Witkowicach |
Ślad GPX |
Wycieczkę zaczynamy jak zwykle blisko centrum Krakowa. Początkowo kierujemy się do Huty. Trochę jedziemy bez celu. Trafiamy nad staw na Kaczeńcowej i dalej trochę dzikim przejazdem obok dawnej kopalni Iłów Zesławice nad tutejszy zalew.
To jak już jesteśmy tutaj, jedźmy dalej na północ, zobaczymy dokąd dojedziemy. Pierwszy punkt na trasie to Raciborowice i stary kościół św. Małgorzaty z drewnianą dzwonnicą.
Dalej jedziemy Doliną Dłubni. W Książniczkach ma być jakiś dwór, ale nie udaje się nam go zobaczyć – pewnie ruina albo wykupiony przez osobę prywatną. Robimy więc tu tylko postój na lody. Dalej jedziemy trochę asfaltową drogą przez wioski, a trochę przez pola. Jest tu nadspodziewanie ładnie.
Dojeżdżamy do Masłomiącej. Nie jest to szczególne miejsce i zasadniczo nic tu nie ma. Choć trzeba przyznać, że jest to uporządkowana mieścinka ze stawami w centrum. My zwracamy uwagę na nią po prostu ze względu na nazwę.
Dalej przejeżdżamy przez Michałowice, gdzie też nie ma specjalnie wiele ciekawego. Mijamy kościół i pniemy się w górę aż w okolice Woli Zachariaszowskiej. W końcu trafiamy na piękną asfaltową drogę przez pola prowadzącą w dół w stronę Krakowa.
W takich ładnych okolicznościach przyrody zjeżdżamy do Bibic. Za nimi trafiamy do Parku Leśnego Witkowice. Trochę się wahamy, czy do niego wjeżdżać. A raczej czy do niego wchodzić? Jest tu mokro, więc ścieżka prowadzi niezłym błocie. Próbujemy 🙂 Jest wesoło, jesteśmy brudni od błota. W „drugiej” części lasu (za drogą) jest już lepiej. Tu ścieżka jest szutrowa, a wzdłuż niej płynie rzeczka Bibiczanka, w której trochę obmywamy rowery. W końcu docieramy do bardziej parkowej części lasu z placem zabaw i ławeczkami.
Dalej czeka nas już ta mniej interesująca część wycieczki – powrót Mackiewicza, Opolską, Lublańską do miejsca startu. Ogólnie było fajno – dobra trasa na krótką przejażdżkę po okolicy.
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!