Tym razem na jesienną wędrówkę padło na Gorce. Wybraliśmy trasę z Koniny przez Kudłoń i Gorc Troszacki licząc na przyjemny spacerek. I tak też było!
Rodzaj trasy: | pętla piesza |
Szlak: | czerwony + czarny + zielony + niebieski + czerwony |
Liczba kilometrów: | 18 km |
Trudność: | średnio łatwy |
Przewyższenia: | 803 m ↑ 808 m ↓ |
Schroniska: | brak |
Atrakcje dodatkowe: | widoki z polany Kopa i z Gorca Troszackiego |
Trasa: | Konina – Gorc Troszacki – Skrzyżowanie pod Stawińcem – Konina |
Szczyty: | Kopa (1030 m n.p.m.), Kudłoń (1274 m n.p.m.), Gor Troszacki (1235 m n.p.m.) |
Pasmo górskie: | Gorce |
GOT: | 26 punktów |
Polana Potasznia – początek
Za początek wędrówki obraliśmy parking w Koninie przy Polanie Potasznia. Jesteśmy pierwszym autem tam parkującym, a i pogoda rano nie zapowiada się najlepiej. Niemniej jednak jesteśmy dobrej myśli. Humorów nie burzy nawet fakt, że zapomnieliśmy wziąć z domu z lodówki kanapek.. Zamiast piąć się w górę, najpierw musimy zawrócić do sklepiku niedaleko, żeby kupić bułki. Miła pani ekspedientka nawet umyła nam kupione u niej pomidory.
Zaopatrzeni w kanapki, z pełnymi brzuszkami zaczynamy wycieczkę. Początkowo idzie się bardzo spokojnie asfaltem. Mijamy bramę wejściową do Gorczańskiego Parku Narodowego, mijamy Polanę Potasznia i kawałek dalej zaczyna się szuter, ale wciąż jest dość płasko. Zastanawiamy się nawet, czy by nie przyjechać tu kiedyś z rowerami.
Przez długi czas idziemy szeroką drogą o małym nachyleniu, jednak wkrótce pojawia się pierwsze wyzwanie. Ścieżka robi się kamienista i bardziej stroma (wciąż szeroka). U jej góry na rozejściu szlaku (w każdą stronę prowadzi szlak czerwony!) robimy postój przy potoku.
Decydujemy się na pętlę zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara, a więc skręcamy w lewo w kierunku Polany Kopa.
Polana Kopa
Tu z powrotem czeka nas szeroka droga o małym nachyleniu i do tego cała zasypana pięknie jesiennymi liśćmi. Szeleści i szura pod nogami aż miło! Dochodzimy do skrzyżowania z czarnym szlakiem – idziemy w prawo wąską, trochę zarośniętą trawą ścieżką. Tu robi się bardziej dziko. Tym bardziej jesteśmy zaskoczeni, kiedy wychodzimy na Polanę Kopa i widzimy tablice informacyjne i miejsce wypoczynku. Oczywiście korzystamy z tego miejsca, bo widoki roztaczające się z polany są cudowne. Dobrze widać stąd cały Beskid Wyspowy.
Polana Figurki Średnie
Dalej idziemy już cały czas wąską ścieżynką trochę przez las, trochę przez borowinę, a trochę przez polanki zarośnięte trawą. Kolejna mijana przez nas polana to Figurki Średnie. Stoją tu wbite trzy tyczki, co nas intryguje zarówno pod względem celu ich bytności, jak i (a nawet bardziej) językowo. Powiedzcie kilkakrotnie szybko „trzy tyczki” 😀
Polana Pustak
Na kolejnej mijanej przez nas polance jest ławka, więc korzystamy z niej w ramach przerwy w wędrówce. Docieramy do skrzyżowania szlaków czarnego i żółtego. Tym razem kierujemy się żółtym w lewo na Kudłoń. Na polanie Pustak znowu podziwiamy piękny widok. Dalej ścieżka się miejscami rozszerza, miejscami zwęża – typowa beskidzka ścieżka.
Kudłoń
Kudłoń mijamy prawie tego nie zauważając. Nie ma stąd żadnego widoku, jedynym wyznacznikiem jest skrzyżowanie szlaków: naszego żółtego z czarnym do Lubomierza.
Gorc Troszacki
Docieramy na Gors Troszacki. Jest tu sporo ludzi, ale miejsca z pięknymi widokami jest też dużo. Robimy sobie popas na kocyku i nie możemy napatrzeć się na Tatry w oddali. Po dłuższej przerwie schodzimy zielonym szlakiem w kierunku Doliny Kamienicy.
Polana Stawieniec
Zejście jest dość strome i wije się zawijasami. Po drodze jeszcze jedna polana: Polana Stawieniec. Wszystkie polany na trasie są ładnie oznakowane przez GPN – są drewniane słupki-tablice z nazwą, wysokością n.p.n. i kierunkowskazem. Bardzo pomocne i estetyczne rozwiązanie.
Dolina Kamienicy
W końcu schodzimy na dół „zielonego” zejścia i skręcamy w prawo na „niebieski” trakt. Szeroka kamienista leśna droga wiedzie cały czas wzdłuż potoku Kamienica. Tu to dopiero jest spacerek!
Przełęcz Borek i powrót
Na Przełęczy Borek spotykamy strażniczkę Parku i kupujemy u niej bilety wstępu do GPN niemal na samym końcu wycieczki. Znowu krótka przerwa i czerwonym szlakiem schodzimy dalej. Docieramy do rozstaju dróg szlaku czerwonego, które znany z początku wycieczki. Oczywiście nie zaczynamy pętli spacerowej jeszcze raz, tylko schodzimy w kierunku Polany Potasznia i na parking.
Jesienny spacer udał się wyśmienicie – nie był zbyt intensywny i męczący, a za to obfitował w widoki górskie i jesienne. Stanowczo polecamy!
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!