Kolejny ze szczytów Korony Gór Polski, który zdobywamy to Orlica – najwyższy szczyt Gór (a jakże!) Orlickich usytuowanych na Ziemi Kłodzkiej.
| Rodzaj trasy: | pętla |
| Szlak: | niebieski + czerwony + zielony |
| Liczba kilometrów: | 12 km |
| Trudność: | bardzo łatwa |
| Przewyższenia: | 320 m ↑ 320 m ↓ |
| Schroniska: | Masarykowa Chata, Schronisko PTTK Orlica w Zieleńcu |
| Atrakcje dodatkowe: | wieża widokowa pod Orlicą |
| Trasa: | Zieleniec – Masarykowa Chata – Orlica – Zieleniec |
| Szczyty: | Serlich (1027 m n.p.m.), Połomsky Kopec (1051 m n.p.m.), Orlica (1084 m n.p.m.) |
| Pasmo górskie: | Góry Orlickie |
| GOT: | 13 punktów |
Aby wybrać się na Orlicę najkrótszą drogą, trzeba zaparkować na niewielkim parkingu przy Przystanku Alaska na wjeździe do Zieleńca. My planujemy większą wędrówkę i zrobienie pętli po nieznanych nam jeszcze Górach Orlickich, wjeżdżamy więc do środka miejscowości i tu parkujemy na największym z parkingów (bezpłatnych) dla narciarzy.
Zieleniec nas mocno zaskakuje. Spodziewaliśmy się, że to taki odpowiednik naszej Białki Tatrzańskiej. Jest tu jednak całkiem inaczej, bo miejscowość nie leży w kotlince między górami, a leży na środku stoku! Nad główną drogą przez wieś (a właściwie to Zieleniec do dzielnica Duszników-Zdrój!!!) są przerzucone mostki dla narciarzy przejeżdżających z górnych na dolne stoki. Są też oczywiście kolejki krzesełkowe przejeżdżające nad głowami kierowców.


Idziemy niebieskim szlakiem przez Zieleniec, więc możemy przyglądnąć się temu miejscu. Zaraz za ostatnimi parkingami wchodzimy w prawo w las już pod górę. Długi czas idziemy szeroką drogą, jednak zaraz za punktem widokowym na Zieleniec z ławeczką, szlak odbija w lewo bardziej stromo pod górę. Gdyby kontynuować wędrówkę dalej tą autostradą, też by się dotarło na górę pod schronisko. My jednak trzymamy się szlaku.




Po wyjściu z lasu zaskakuje nas widok usytuowanego tu parkingu. Skręcamy za szlakiem w prawo – okazuje się, że idziemy bokiem stoku narciarskiego aż pod samo schronisko Masarykowa Chata. Na miejscu okazuje się, że warto tak zaplanować wycieczkę, żeby zjeść tu obiad. Jest jednak jeszcze za wcześnie, więc decydujemy się tylko na naleśniki z borówkami leśnymi – pycha!



Gdy opuszczamy schronisko, zaczyna padać. Niestety deszcz towarzyszyć nam będzie przez całą dalszą wędrówkę i o widokach możemy zapomnieć. A wielka szkoda, bo przy ładnej pogodzie szłoby się tu wyjątkowo przyjemnie i spokojnie. Droga jest szeroka, tylko lekko faluje góra dół, nie ma dużych różnic wysokości terenu. Mijamy Serlich niemal tego nie zauważając.


Cały czas spacerujemy czerwonym szlakiem aż do wiatki, z której trzeba skręcić pod górę w las aby dostać się na Orlicę.


Orlica jest o tyle ciekawym szczytem, że choć oficjalnie jest szczytem granicznym, położona jest po czeskiej stronie i na sam szczyt nie ma oficjalnego szlaku od strony polskiej.

Dopiero za kawałkiem lasku po stronie polskiej jest wieża widokowa (dzisiaj widoki z niej są powalające!) i ruiny dawnego schroniska i stąd zaczyna się wejście na zielony szlak. Pod wieżą w głębi po prawej stronie schodów jest skrzyneczka z pieczątką GOT/KGP.



Zielonym szlakiem do Przystanku Alaska idzie się szeroką drogą niemal jak z Morskiego Oka (brakuje tylko asfaltu). Od parkingu idzie się już poboczem głównej drogi, którą wjeżdżaliśmy wcześniej do Zieleńca. Mniej więcej w połowie wsi wstępujemy na obiad do schroniska PTTK Orlica – trzeba je wypatrywać, bo jest niewidoczne z drogi i zlokalizowane na dolnym stoku zaraz przy wyciągu krzesełkowym. Jest tu bardzo oryginalnie. A obiadem w schronisku stanowczo można się najeść po same uszy!




Przejście ze schroniska PTTK Orlica na parking, gdzie zostawiliśmy auto, to już kwestia kilkuset metrów. Zmoczeni, ale najedzeni i zadowoleni z wędrówki, z żalem żegnamy Zieleniec.
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!
Wesprzyj Smoka na Suppi lub postaw kawę!
