Najniższym szczytem zaliczanym do Korony Gór Polski jest Łysica w Górach Świętokrzyskich. Zapraszamy więc na małą wycieczkę na ten „wiedźmi” szczyt!
Rodzaj trasy: | w tę i z powrotem |
Szlak: | czerwony |
Liczba kilometrów: | ok 4 km |
Trudność: | bardzo łatwa |
Przewyższenia: | 230 m ↑ 230 m ↓ |
Schroniska: | – |
Atrakcje dodatkowe: | klasztor Bernardynek, ścieżka dydaktyczna Puszcza Jodłowa, źródło i kapliczka św. Franciszka, gołoborze na Łysicy |
Trasa: | Święta Katarzyna – Łysica – Święta Katarzyna |
Szczyty: | Łysica (613 m n.p.m.) |
Pasmo górskie: | Góry Świętokrzyskie – Pasmo Łysogór |
GOT: | 8 punktów |
W Górach Świętokrzyskich kiedyś już byliśmy, więc wiemy, że ciężko tu zrobić fajną pętelkę a i spacer w tę i z powrotem niekoniecznie musi być fajny (zwłaszcza, że 2 najbardziej warte zdobycia szczyty są od siebie sporo oddalone). Nie wiemy też jak wygląda tu kwestia ewentualnych busów, którymi można by wrócić z Nowej Słupi do Świętej Katarzyny lub na odwrót.
W związku z powyższym decydujemy się na realizację dwóch odrębnych wycieczek na jednej wycieczce 🙂 Punkt pierwszy to zdobycie Łysicy na piechotę (inaczej się nie da!) ze Świętej Katarzyny. Punkt drugi to wycieczka rowerowa dookoła Gór Świętokrzyskich i zdobycie Góry Świętej Anny i Łysej Góry. A więc do dzieła!
Zostawiamy auto w Świętej Katarzynie. Co ważne, chcąc zaparkować na darmowym parkingu przy klasztorze w pogodny weekend, trzeba być tu wcześnie! Ale jest tu też sporo płatnych prywatnych parkingów zaraz przy wejściu na szlak, więc tak czy siak powinno się udać zostawić auto niedaleko.
Pierwsze metry szlaku od parkingu to szeroka droga prowadząca do wjazdu do klasztoru i dalej koło budki z pamiątkami (mają fajne magnesy na lodówkę z czarownicami) aż do kasy biletowej Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Zarówno przy kasie, jak i w budce z pamiątkami są pieczątki do książeczki GOT. Ale spokojnie – na samym szczycie też jest pieczątka Łysicy!
Zaraz za kasami znajduje się kapliczka i źródełko św. Franciszka – bardzo charakterystyczne miejsce na szlaku i często pokazywane pod hasłem Gór Świętokrzyskich lub parku narodowego.
Od tego miejsca kończy się szeroka, dość płaska droga i zaczyna się wąska, bardziej stroma ścieżka usiana kamieniami. Na niektórych fragmentach są podesty i/lub schody drewniane. Jednak idzie się głównie ścieżką po sporych kamieniach – im wyżej, tym kamieni jest więcej i są one większe.
Co jakiś czas po drodze napotkać można tablice dydaktyczne dotyczące okolicznych lasów. Znajdujemy się wszak w Puszczy Jodłowej.
Wejście na Łysicę to około 30 minut szybkim krokiem. Zejście zresztą też, przy czym przy zejściu chyba bardziej trzeba uważać na kamienie pod nogami. Zwykłym spacerowym tempem (zgodnie z informacją na drogowskazie) droga w górę zajmuje 1 godzinę. Ogólnie trasa jest przyjemna i prosta – dlatego jest tu bardzo dużo spacerujących rodzin z dziećmi. Mniej więcej w połowie trasy są ławeczki na Kolanie, gdzie można zrobić sobie dodatkowy postój.
Na samym szczycie znajduje się nie tylko oznakowanie z nazwą i budka z pieczątką, ale też krzyż i gołoborze. Na krzyżu jest napis „Nieśmiertelnemu Królowi Wieków Jezusowi Chrystusowi wieczną cześć, chwałę szumi Puszcza Jodłowa”. A czym jest gołoborze? To nic innego jak stok pokryty kamieniami. Co ważne, kamienie są sporej wielkości i nie ma między nimi żwiru czy piasku. Gołoborza w Polsce możemy znaleźć przede wszystkim właśnie w Górach Świętokrzyskich, ale też na Babiej Górze czy w Karkonoszach (Wielki Szyszak), Rudawach Janowickich i Masywie Śnieżnika.
Warto w tym miejscu przypomnieć też podania, że na szczycie Łysicy odbywały się sabaty czarownic!
My wracamy do Świętej Katarzyny, żeby wsiąść na rower i objechać góry, a także rowerem zdobyć Łysą Górę. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby iść dalej przed siebie. Czerwonym szlakiem do Łysej Góry idzie się z Łysicy (wedle oznaczeń) ok 6,5 godziny w dużej mierze przez las, a trochę skrajem lasu lub przez wioski. Nie jest to trudny szlak, tylko długi. I pozostaje kwestia logistyki transportu do punktu startu 🙂 Może ktoś ma takie doświadczenia i mógłby się podzielić? Piszcie w komentarzach! 🙂
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!