Kacwin – Velka Frankova – Spisska Stara Ves to kolejna niewielka, ale wymagająca pętla pokonana przez nas w rejonie Spiszu i Pienin. Długi stromy podjazd dał się we znaki, ale niech to nikogo nie odstraszy, bo widoki z góry, a następnie niesamowity zjazd wynagradzają cały wysiłek!
Rodzaj trasy: | pętla |
Szlak: | brak +fragment Szlaku Wokół Tatr |
Liczba kilometrów: | 27 km |
Trudność: | średnio trudna (strome podjazdy) |
Przewyższenia: | 435 m ↑ 435 m ↓ |
Podłoże: | drogi o małym i średnim natężeniu ruchu |
Drogi: | drogi o małym i średnim natężeniu ruchu, ścieżki rowerowe |
Atrakcje dodatkowe: | widoki na góry |
Ślad GPX |
Tym razem padło na pętlę w kierunku południowym i wschodnim od Kacwina. Wyjeżdżamy jak zwykle w tych rejonach spod kościoła pw. Wszystkich Świętych zlokalizowanego w centrum wsi. Po wcześniejszych doświadczeniach z górkami spiskimi i pienińskimi tym razem jesteśmy mentalnie przygotowani na wszelkie przygody.
Początek trasy już dobrze znamy, przebiega bez niespodzianek – najpierw asfaltem mijamy zabudowania we wsi, a za nimi skręcamy na prawo (dalej asfaltem, a do tego z pięknym widokiem na Tatry). Jedziemy między polami, a następnie przez lasek, po lewej słyszymy szum potoku i wodospadu. Dojeżdżamy do granicy ze Słowacją i na krótkim odcinku pojawiają się płyty betonowe, przejazd po których do szczególnych przyjemności nie należy. Dalej skręcamy w lewo eksplorować nieznane nam dotąd tereny.
Zaczyna się niewinnie: prosta płaska droga. Po ok 4,5 km od początku trasy zaczyna się wzniesienie. Podjazd może nie jest bardzo stromy, ale ciągnie się przez 2,5 km. Na licznych fragmentach podczas jazdy możemy obserwować przemieszczające się halami stado owiec zganiane przez psy pasterskie. Warto też po drodze przystanąć na poboczu w bezpiecznym miejscu, żeby odsapnąć i pooglądać wyłaniające się widoki. Koniecznie trzeba to zrobić z głową, bo droga, którą jedziemy, jest drogą ruchu ogólnego z samochodami (choć na szczęście niewiele aut nas mija).
Wreszcie dojeżdżamy na „szczyt” (o tym zaraz) tu oprócz spodziewanych cudownych widoków czeka na zupełnie niespodziewana niespodzianka. A mianowicie stado owiec, które wcześniej obserwowaliśmy z drogi, akurat dotarło w to samo miejsce, co i my. Stadko jest przeurocze!
Wracając do tematu szczytu.. Konkretnie mówiąc dla nas to jest „szczyt” – najwyższy punkt wycieczki, natomiast w rzeczywistości jest to przełęcz (Przełęcz Hanuszowska, Hanunsovskie Sedlo) należąca do słowackiej Magury Spiskiej.
Dalej czeka nas zjazd na podobną wysokość, na jakiej byliśmy na początku trasy. Sprawne hamulce są tu konieczne jeszcze bardziej niż gdzie indziej. Ale zabawa jest przednia!
Dojeżdżamy do Hanuszowic, odbijamy w lewo i tu już czeka nas spokojna trasa o lekkim nachyleniu w dół przez Maciaszowice i Starą Wieś Spiską. Ten fragment nie jest specjalnie ekscytujący, jedziemy zwykłą drogą o dość małym natężeniu ruchu, a większość pięknych widoków jest za naszymi plecami. Co ciekawe, wbrew nazwie, Stara Wieś Spiska nie jest wsią tylko jednym z najmniejszych miasteczek na Słowacji i leży w centrum Zamagurza Spiskiego.
Dopiero po dojeździe do granicy polskiej widzimy z powrotem bardziej cieszące oko obrazy. W oddali widać Trzy Korony, a potem już Jezioro Sromowskie ze wszystkimi okolicznymi atrakcjami.
Tu pojawia się ścieżka rowerowa aż do ronda w Niedzicy. Dalej przejazd przez wieś i z powrotem do Kacwina. Po wyjeździe z Niedzicy ponownie nasza trasa kieruje się na południe i przed nami kolejny raz pojawia się widok na Tatry. Widokowo jest cudnie!
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!