Pogoda mocno pokrzyżowała plany, więc odcinek Barciany – Węgorzewo musieliśmy pokonać bez żadnych udziwnień i szybko. Ale i tak było atrakcyjnie.
Rodzaj trasy: | długodystansowa + pętla po okolicy |
Szlak: | Green Velo + fragment Mazurskiej Pętli Rowerowej |
Liczba kilometrów: | 33 km + 23 km |
Trudność: | bardzo łatwa |
Przewyższenia: | 245 m ↑ 190 m ↓ + 120 m ↑ 120 m ↓ |
Podłoże: | asfalt, szuter |
Drogi: | drogi polne, drogi o małym i średnim natężeniu ruchu, ścieżki rowerowe |
Atrakcje dodatkowe: | Srokowo, śluza Leśniewo, Węgorzewo (zamek, ekomarina, skansen), jeziora |
Ślad GPX |
Od rana jest niesamowicie zimno i pada, a właściwie to porządnie leje. Planowaliśmy ten odcinek Barciany – Węgorzewo sobie wydłużyć i uatrakcyjnić jadąc przez Bajory Małe i Wielkie, do rezerwatu Jezioro Siedmiu Wysp i jeszcze zrobić sobie plażę nad Rydzówką, ale nic z tego. Nie chcemy moknąć, a możemy przejechać ten odcinek po prostu po Green Velo w najkrótszy możliwy sposób, więc czekamy. Wszystkie deszcze i burze przechodzą dopiero ok 13 i dopiero wtedy wyruszamy na szlak.
O dziwo robi się przyjemnie ciepło, więc jeszcze rozważamy realizację choć części pierwotnego planu, koniec końców decydujemy się na szybki przejazd i najwyżej później dłuższe pokręcenie się po Węgorzewie i okolicy.
Początkowo jedziemy wzdłuż pól szerokim szutrem, w polu dostrzegamy wystającą ze zboża głowę sarny. Docieramy do Srokowa, tu już zaczyna się asfalt. Samo Srokowo jest malutkie, ale ma całkiem przyjemny rynek z bardzo ładnym ratuszem.
Dalej jedziemy ścieżką rowerową wzdłuż głównej drogi (pustej). Mijamy skręt na Rydzówkę i kawałek dalej skręcamy na śluzę Leśniewo. Parkujemy rowery przy ławce na parkingu, na którym stoi tylko jedno auto. Swoje kroki kierujemy najpierw ku śluzie dolnej – ciekawa, ale w sumie niewiele widać i niewiele można sobie wyobrazić. Idziemy więc kawałek dalej (ok 500m) do śluzy górnej. Ta robi ogromne wrażenie, mimo że wybudowana tylko w ok 70%, to i tak ma 17m wysokości i 45m długości. Niemcy budowali ją jako element Kanału Mazurskiego przez ok 30 lat (od 1907 roku). Miało być w sumie 10 śluz. Po wojnie do budowy kanału nigdy nie powrócono. Istnieją legendy, że kanałem w czasie wojny Niemcy chcieli wysyłać U-booty z Mazur na Bałtyk.
Na terenie śluzy górnej w Leśniewie znajduje się park linowy, a cały obiekt można obejść. Od frontu widać wgłębienie po godle III Rzeszy.
Pogoda się poprawia, może nawet wyjdzie jeszcze dzisiaj słońce? Na razie na ścieżkę wychodzą żaby 😉
Kawałek dalej dojeżdżamy do jeziora Mamry i MORu z widokiem na jezioro. Po drugiej stronie ulicy natrafiamy na super drogowskaz, że MOR jest za 0,1… Poważnie? Jakby go nie było widać z tej odległości… Co ciekawe, w tym miejscu Green Velo łączy się z Mazurską Pętlą Rowerową i ścieżce rowerowej do Węgorzewa znaki z odległością do miasta pojawiają się chyba co 100 metrów… Na prostej drodze takie bezsensowne nagromadzenie znaków, a wcześniej na rozstajach dróg gdzieś w lesie czy polu nie było żadnych oznaczeń, gdzie jechać…
Dojeżdżamy do Węgorzewa. Zamiast prosto do centrum, przejeżdżamy zgodnie ze szlakiem wzdłuż Kanału Młyńskiego i Węgorapy – są tu piękna ścieżka rowerowa z deptakiem. A na ich końcu lądujemy w ekomarinie, którą można uznać za najważniejszy punkt na mapie Węgorzewa. Obserwujemy przepływające jachty i czytamy nazwy tych zaparkowanych. Bardzo ładne miejsce – i chyba dość nowo remontowane, bo nie pamiętamy go sprzed 5 lat.
Zaraz obok ekomariny znajduje się niewielki skansen Muzeum Kultury Ludowej z kilkoma chatami i innymi budynkami oraz z owieczkami.
Na końcu szerokiego kanału Węgorapy (dalej rzeka jest dużo węższa) umożliwiającego poruszanie się jachtów (wzdłuż niego z obu stron jest deptak i ścieżka rowerowa) znajduje się zamek. Szkoda tylko że nie można go zwiedzać…
Docieramy na nocleg i wybieramy się na zwiedzanie okolicy. Bardzo przyjemnie zapowiada się plaża w Kolonii Rybackiej – choć pewnie przy upalnej pogodzie w sezonie jest pełna ludzi. My jesteśmy na niej sami tylko w towarzystwie dużej rodziny kaczek.
Przejeżdżamy przez Wzgórze Nad Świętajnami, na którym zbudowano sporą wieżę widokową jako element infrastruktury Mazurskiej Pętli Rowerowej. W tym regionie jest dość duży las i co ciekawe jest tu trasa rowerowa MTB Tłusty Węgorz. A właściwie to aż 4 trasy!
Kierujemy się na obiad w Węgorzewie i przy okazji odkrywamy nowe atrakcje. Plac Wolności pełni funkcję rynku ze sceną i ławkami. Nad napisem „Węgorzewo” wyświetla się data i temperatura. Gdy widzimy wyświetlające się „17,5” miny nam markotnieją i znowu zmieniamy plany – zamiast dookoła jeziora Mamry, przejedziemy się tylko po Półwyspie Kalskim i wrócimy na nocleg.
Pazy ekomarinie na promenadzie nad Węgorapą znajdujemy kolejne 2 przeoczone wcześniej atrakcje – rzeźby zwierząt, rzeźbę ufoludków i aleję gwiazd. Gwiazdy może nie bardzo szeroko znane, ale nam udaje się odnaleźć dłonie odbite przez zespół Farben Lehre.
U styku Węgorapy i Mamry trafiamy na kolejną plażę – też puściutką. A w Kalu znajdujemy bardzo fajny przystanek autobusowy: przystanek książka.
I na tym kończymy objazd, bo zaczyna mżyć. Na szczęście trafił nam się tym razem taki super nocleg, że zamiast narzekać na pogodę, gramy w billarda. I zajadamy się kiełbaskami 🙂
Oby jutro była bardziej sprzyjająca pogoda 🙂 Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!