Najdłuższy dzień kilometrowo wyprawy Eurovelo 10 realizujemy poza oficjalną trasą szlaku (a właściwie na jednym z jego wariantów). Jedziemy na Hel i z powrotem.
Rodzaj trasy: | w tę i we wtę |
Szlak: | Velo Baltica (Eurovelo 10/13, czerwony szlak) |
Liczba kilometrów: | 100 km |
Trudność: | łatwa |
Przewyższenia: | 320 m ↑ 315 m ↓ |
Podłoże: | asfalt, płyty chodnikowe, kostka brukowa, pomosty drewniane, szuter |
Drogi: | drogi o małym natężeniu ruchu, drogi leśne, ścieżki rowerowe i pieszo-rowerowe |
Atrakcje dodatkowe: | Chałupy, Kuźnica, schrony bojowe na plaży, fortyfikacje, latarnia morska w Jastarni, molo w Juracie, muzeum helskie, Hel (pomnik Neptuna, latarnia morska, fokarium, plaża Cypel, schrony i stanowiska ogniowe, Kopiec Kaszubów) |
Ślad GPX |
Wyjeżdżamy z Mieroszyna po śniadaniu i od razu szukamy skrótów, aby jak najbliżej Władysławowa się znaleźć. Na główną drogę (ścieżkę rowerową) trafiamy w okolicach Chłapowa. Przez Władysławowo przejeżdżamy tylko, będziemy zwiedzać miasto w kolejnych dniach. Na rondzie skręcamy w lewo i już jesteśmy na tym dziwnym tworze – cyplu helskim.
Cały czas jedziemy wzdłuż drogi, nie ma tu innych możliwości. W Chałupach przy pomostach podziwiamy wind- i kitesurferów. Mocno wieje, na szczęście nam w plecy.
W Kuźnicy robimy przerwę na kawę z widokiem na Zatokę Pucką. Przed Jastarnią przejeżdżamy na drugą stronę drogi i w lesie podążamy ścieżką między schronami i fortyfikacjami. Najciekawsze (bo niespotykane u nas) są oczywiście te na plaży. Oprócz nas kręci się tam sporo ludzi – szukają zaginionego nastolatka. Wtedy orientujemy się, że rzeczywiście na wielu słupach widzieliśmy ogłoszenia na ten temat. Kilka dni wcześniej chłopak zadzwonił z Jastarni po dyskotece, żeby rodzice po niego przyjechali, ale mówił bardzo niewyraźnie. I był to ostatni kontakt z nim. Teraz cała okolica go szuka zarówno na lądzie, jak i w wodzie.
W Jastarni przejeżdżamy przez centrum i podjeżdżamy w okolice latarni morskiej, ale jej nie widać między drzewami. W Juracie oczywiście postój na molo. Kawałek dalej zaczyna się fajny fragment przejazdu zaraz nad zatoką. A dalej jeszcze lepszy fragment, bo ścieżka pieszo-rowerowa przenosi się na drugą stronę ulicy i wiedzie wzdłuż las po falującym (mini górki-dolinki) terenie – tu się jedzie najprzyjemniej.
Hel wita nas parkiem rzeźby kaszubskiej i obiadem w pirackiej knajpie. Następnie przejeżdżamy wzdłuż schronów i innych umocnień półwyspu (do każdego obiektu wstęp płatny osobno) na najdalszy koniec cypla. Widzimy plażę i kopiec Kaszubów. Dalej zawracamy pod latarnię morską na Helu. Na koniec przejeżdżamy do portu, pod kapitanat i pod pomnik Neptuna.
Droga powrotna przebiega nam szybciej niż jazda w tamtą stronę, bo już nie zwiedzamy, nie zatrzymujemy się na podziwianie widoków ani nie zbaczamy z trasy. Za to jedziemy teraz pod wiatr, a od Władysławowa jeszcze pod górkę.
Na licznikach mamy 98 km, więc na dobicie do równych 100 na ostatniej prostej skręcamy w boczną dróżkę i podjeżdżamy na około pod kurhan w Mieroszynie. Zasadniczo nic specjalnie ciekawego, ale dzięki temu wpadło 100 na tej wycieczce. I odjeżdżając spod kurhanu, widzieliśmy przebiegającą sarenkę jako bonus.