Dolina Eliaszówki to jedna z Dolinek Krakowskich, położona w okolicy Kazeszowic (między Czerną a Paczółtowicami). Jej nazwa wzięła się od potoku Eliaszówki płynącego jej dniem, a pośrednio od patrona klasztoru Karmelitów Bosych w Czernej – proroka Eliasza.
Rodzaj trasy: | pętla piesza |
Szlak: | czerwony + żółty + niebieski + żółty |
Liczba kilometrów: | 12 km |
Trudność: | łatwa/średnia |
Przewyższenia: | 483 m ↑ 483 m ↓ |
Schroniska: | brak |
Atrakcje dodatkowe: | klasztor Karmelitów Bosych w Czernej, Diabelski Most, Furta Siedlecka, Brama Siedlecka, kopalnia wapienia Czatkowice, Krzyż Milenijny |
Trasa: | klasztor w Czernej – Brama Siedlecka – czerwony szlak w Dolinie Eliaszówki – wokół kopalni Czatkowice – klasztor w Czernej |
Dolina: | Dolina Eliaszówki |
Jest sobota rano, więc samochód zostawiamy na parkingu pod klasztorem – nie będzie dziś nikomu tu przeszkadzał. Przez restrykcje covidove nie wchodzimy na teren klasztoru, gdzie w normalnych okolicznościach warto zobaczyć kościół, muzeum karmelitańskie i iść na dróżki. To zostawiamy sobie na „lepsze czasy”.
Najpierw musimy zejść z parkingu usytuowanego na zboczu do głównej drogi i jeszcze kawałek niżej na początek czerwonego szlaku pieszego i mostek nad potoczkiem Eliaszówka. Za potokiem widzimy już pierwsze ruiny zabudowań. Podchodzimy do ruin furty siedleckiej będącej dawniej furtą klasztorną.
Dalej idziemy przykrytą liśćmi alejką w górę w kierunku Bramy Siedleckiej, która zachowała się w całkiem niezłym stanie. Jeszcze dwa wieki temu brama ta stanowiła część murów otaczających teren klasztoru Karmelitów. Była to jednocześnie kapliczka, w której podobno odprawiano nabożeństwa dla ludności, choć teraz patrząc na nią, ciężko w to uwierzyć.
Kawałek dalej odrobinę zbaczamy ze szlaku w prawo, żeby zobaczyć kopalnię wapienia Czatkowice.
Wracamy na szlak, który odbija w lewo i prowadzi w głąb lasu. Jak tu jest jesiennie! Liście szeleszczą nam pod nogami i dreptamy przed siebie cały czas czerwonym szlakiem. Dookoła jest zupełna cisza i spokój, nawet ludzi żadnych nie spotykamy na trasie. Droga nie należy do najprostszych, wymaga trochę kondycji fizycznej, bo prowadzi po wzniesieniach i jest typową leśną ścieżką.
W końcu dochodzimy do ostrego skrętu szlaku czerwonego. Tu go opuszczamy – idąc nim dalej, wrócilibyśmy do Czernej wzdłuż potoku. My idziemy na wprost, kontynuując nasz spacer szlakiem żółtym. Wychodzimy z lasu i sporo idziemy wśród pól. Wchodząc z powrotem do lasu, mijamy cmentarz choleryczny i żołnierzy z I wojny światowej. Dochodzimy do skrzyżowania asfaltowych dróg. Wybieramy niebieski szlak w prawo. Teraz fragment wiedzie poboczem drogi.
W końcu docieramy do wjazdu w las i tam skręcamy wraz z naszym niebieskim szlakiem. Z powrotem robi się bardzo przyjemnie. Przez las dochodzimy do kolejnego punktu widokowego na kopalnię Czatkowice i stojącego przy niej krzyża milenijnego. Dalej ścieżka robi się coraz węższa. Przed naszymi oczami pojawia się bajeczny widok na Krzeszowice z niezwykle malowniczym niebem. Kolorystyka nieba przypomina nam o mijającym szybko czasie i wieczornych planach, więc musimy trochę przyspieszyć. A to nie takie proste, bo zejście z tego wzniesienia jest bardzo strome i prowadzi bardzo wąską ścieżką.
Udaje nam się ostrożnine zejść i lądujemy przy torach kolejowych. Idziemy w lewo wzdłuż nich, dochodzimy do lokalnej uliczki. Przy starym moście kolejowym schodzimy na drogę w prawo i docieramy do głównej drogi dojazdowej do Czatkowic i Czernej. Teraz czeka nas prawie 3-kilometrowy żwawy spacer chodnikiem (a od skrętu w prawo na Czerną poboczem) wzdłuż drogi biegnącej coraz wyżej. Mijamy punkt, w którym przechodziliśmy przez mostek na początku wycieczki, dalej mijamy Diabelski Most, który pominęliśmy wcześniej, i wdrapujemy się na zbocze wzgórza, na którym usytuowany jest klasztor. Ufff, dotarliśmy!
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!