Wycieczka w Beskid Śląski w lutym zamiast resztek zimy przyniosła zwiastuny wiosny. Na Szyndzielni i okolicach stanowczo czuć już wiosnę!
Rodzaj trasy: | pętla |
Szlak: | zielony + niebieski + żółty + zielony + czerwony + brak |
Liczba kilometrów: | ok 15 km |
Trudność: | łatwa |
Przewyższenia: | 750 m ↑ 750 m ↓ |
Schroniska: | Stefanka na Koziej Górze, schronisko PTTK Szyndzielnia, gospoda Dębowiec |
Atrakcje dodatkowe: | wieża widokowa, kolej linowa Szyndzielnia, liczne trasy enduro |
Trasa: | Las Cygański – Kozia Góra – schronisko Szyndzielnia – Dębowiec – Olszówka |
Szczyty: | Kozia Góra (683 m n.p.m.), Kołowrót (788m n.p.m.) |
Pasmo górskie: | Beskid Śląski |
GOT: | 20 punktów |
Zostawiamy auto na parkingu przy Lesie Cygańskim w Bielsko-Białej. Wchodzimy w las i już po kilku krokach trafiamy na zielony szlak. Łagodnym podejściem pniemy się do góry. Po drodze mijają nas jadący też do góry na elektrykach endurowcy. Ale takich fragmentów, gdzie ścieżki pieszych i rowerzystów się łączą, na szczęście nie jest dużo. Szlak rowerowy do zjazdu wiedzie niemal cały czas wzdłuż naszego szlaku zielonego. Ale w lutym nie ma zbyt dużo rowerzystów i na całej trasie do góry mijamy się tylko z 2 zjeżdżającymi.
Co ciekawe, spory kawałek idziemy betonową rynną. W ten sposób dochodzimy do zabudowań z tarasem z leżakami. Dopiero z mapy odczytujemy, że szlak wiedzie fragmentami torem saneczkowym. A zabudowania to pozostałości po budynku obsługi tego toru.
Zielony szlak jest dość łagodny, a w razie potrzeby można z niego zboczyć i wybrać jeszcze łagodniejsze fragmenty szerokiej drogi – prawdopodobnie dojazdu do schroniska. Na całej trasie jest też ścieżka edukacyjna dotycząca okolicznej flory. Po drodze spotykamy sporo ludzi z dziećmi i/lub z psami. Stanowczo jest to dobry pomysł na spacer w takim towarzystwie. Zwłaszcza że przy schronisku Stefanka znajduje się spory plac zabaw.
Są tu też liczne stoły, miejsca na rowery, grill i oczywiście barek. Kupujemy po kawie, siadamy na ławce i grzejemy się w słońcu.
Od Stefanki idziemy szlakiem niebieskim. Trafiamy na Kozią Górę, skąd roztacza się ładny widok na Szyndzielnię i Klimczok. Co ciekawe, jest tu fajna (choć niewielka) altana z ławkami, w której można usiąść i cieszyć się widokiem.
Kolejny kawałek szlaku prowadzi w dół. Docieramy do skrzyżowania szlaków niebieskiego i żółtego. My skręcamy w lewo na szlak żółty, którym już bezpośrednio dotrzemy do kolejnego z zaplanowanych na dzisiaj schronisk.
Właściwie to chyba na wszystkich okolicznych stokach (co można było już zaobserwować w Lesie Cygańskim) są trasy enduro, czasami przecinające się ze szlakami pieszymi. Co jakiś czas widzimy „bramy” rozpoczynające konkretny szlak wraz z ich nazwą i mapką – super jest to zorganizowane!
Za Przełęczą Kozią zaczynają się widoki na Bielsko i w drugą stronę na Bystrą. Idzie się bardzo przyjemnie, a do tego słońce tak grzeje, że łatwo zapomnieć, że jest luty. Zwłaszcza że na drzewach powoli pojawiają się już pąki, a niektóre krzewinki są już zielone. Ptaki śpiewają, przyroda budzi się do życia – czuć wiosnę!
W takiej miłej atmosferze docieramy do schroniska PTTK Szyndzielnia. Stąd znowu jest świetny widok na Bystrą, Beskid Mały, a w oddali Jezioro Żywieckie. I tylko w nielicznych miejscach widać jeszcze płaty śniegu.
W schronisku zjadamy oscypki z żurawiną i idziemy dalej. Od teraz nasza droga wiedzie już nieustannie w dół w większości zielonym szlakiem. Ciekawym przystankiem jest górna stacja kolejki gondolowej Szyndzielnia. Nawet jeżeli jesteście narciarzami i wyciągi nie są dla Was atrakcją, to ciekawe jest zaobserwować, jak transportowane (i ściągane u góry) są rowery. Dla nas to była nowinka.
Na trasie w dół jest zauważalnie mniej ludzi, choć nie jesteśmy tu sami. Schodzi się szybko i przyjemnie – nie jest zbyt ostro. Zielonym szlakiem docieramy do ostatniego ze schronisk (jeżeli można to nazwać schroniskiem) – gospody Dębowiec. Tutaj czuć nowością i ceny również są nowoczesne. Przybijamy pieczątki w książeczkach GOT i lecimy dalej. Zaraz też okazuje się, skąd biorą się takie ceny – schronisko Dębowiec jest zbudowane przy wyciągu narciarskim z ładnym widokiem na Bielsko.
Zaraz obok podchodzimy jeszcze do kaplicy na Dębowcu. I dalej schodzimy czerwonym szlakiem do Olszówki. Po czym robimy myk i wchodzimy z Las Cygański, żeby go przeciąć i dostać się do punktu startowego. Przejście tego odcinka okazuje się też bardzo przyjemne. Trafiamy na specjalne miejsca na grilla i ognisko z wiatami i ruiny skoczni narciarskiej.
Mimo lutego znaleźliśmy w Beskidzie Śląskim wiosnę. A niezależnie od pory roku, gorąco polecamy taką przyjemną, nie bardzo wymagającą (chociaż długą) trasę. Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!