Ćwilin to jedno z tych miejsc, do których się chętnie wraca. Zimą zwłaszcza jest to bajeczne miejsce z pięknym widokiem na ośnieżone Tatry.
Rodzaj trasy: | tam i z powrotem |
Szlak: | niebieski |
Liczba kilometrów: | 9 km |
Trudność: | łatwy |
Przewyższenia: | 560 m ↑ 560 m ↓ |
Schroniska: | brak |
Atrakcje dodatkowe: | widok z Ćwilinu i Polany Michurowej |
Trasa: | Jurków – Ćwilin – Jurków |
Szczyty: | Ćwilin (1072 m n.p.m.) |
Pasmo górskie: | Beskid Wyspowy |
GOT: | 13 punktów |
Jurków
Parkujemy na parkingu w Jurkowie pod kościołem. Jest środek tygodnia, więc nikomu nie będziemy tu przeszkadzać. Podchodzimy w okolice głównego skrzyżowania przy moście i tu szukamy naszego szlaku. Jest! Szlak niebieski w lewo i w prawo. My wybieramy się na Ćwilin, więc kierujemy się w prawo.
Początek jest niepozorny, bowiem wchodzimy w wąską uliczkę między domami. Ale już po chwili mijamy ostatni dom i wychodzimy na szutrową drogę między łąkami, a przed nami widzimy Ćwilin w całej okazałości.
pod górę
Idzie się całkiem przyjemnie, choć miejscami pojawia się oblodzenie. Zakładamy więc raczki i od razu idzie się swobodniej. Gdy oglądamy się w pewnym momencie za siebie, widzimy smog nad zabudowaniami. My jesteśmy już powyżej i oddychamy czystym zimowym powietrzem.
Trasa z Jurkowa na Ćwilin jest bardzo prosta. Wiedzie tam jeden niebieski szlak i ciężko się zgubić. Po drodze jest kilka zawijasów, ale nie ma żadnych nagłych zakrętów, które można przegapić. Nie ma też skrzyżowań szlaków a na skrzyżowaniach z innymi leśnymi drogami wszystko jest dobrze oznaczone. Bez wątpliwości, śmiało zdążamy ku górze. Po drodze właściwie cały czas otacza nas las, więc na widoki musimy jeszcze poczekać.
Ćwilin
A są to widoki, na które stanowczo warto było czekać! Na Ćwilinie i kawałek dalej na Polanie Michurowej jest cudownie! Raz że jest biało i już tu jest pięknie zimowo, a dwa że roztacza się stąd wspaniały szeroki widok na większość pasm beskidzkich i Tatry.
To jest zima, której szukaliśmy! Nawet bałwana można ulepić.
zejście
O tej porze roku jest siłą rzeczy zimno i dzień jest krótki, zatem niedługo zatrzymujemy się na szczycie. W sam raz tyle, żeby zjeść kanapkę i pozachwycać się tym miejscem. Teraz czeka nas zejście z powrotem do Jurkowa tą samą drogą. Po wyjściu z lasu na ostatnich łąkach szczególnie doceniamy raczki – ścieżka jest cała oblodzona, a my nie przejmujemy się, tylko bezpiecznie idziemy samym środkiem ślizgawki.
Uważajcie na oblodzenia i do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!