Pierwszy dzień wyprawy Eurovelo 10 prowadzi nas ze Szczecina do Stepniczki. Właściwie jest to część trasy Blue Velo.
Rodzaj trasy: | długodystansowa |
Szlak: | Blue Velo (brak oznaczeń) |
Liczba kilometrów: | 60 km |
Trudność: | łatwa |
Przewyższenia: | 197 m ↑ 221 m ↓ |
Podłoże: | asfalt, kostka brukowa, szuter, ziemia |
Drogi: | drogi o niewielkim i średnim natężeniu ruchu, ścieżki rowerowe, drogi leśne |
Atrakcje dodatkowe: | Zamek Książąt Pomorskich, Wały Chrobrego, dźwigozaury w Szczecinie, lasy |
Ślad GPX |
autobus
Dzień zaczyna się pobudką o 2 w nocy, żeby się ogarnąć i zajechać na dworzec autobusowy. Wydawałoby się, że to najprostsza część wyprawy, w końcu znamy Kraków, a jednak “pobłądziliśmy” przy wjeździe na dworzec. Niby dojazd jest oczywisty, ale gorzej to wychodzi, jak chce się jechać rowerem zgodnie z przepisami i nie robić nic głupiego. Niemniej jednak trafiliśmy i czekamy na autobus. Kierowca autobusu zdziwił się na nasz widok, ale mieliśmy wykupione bilety na przewóz rowerów, więc nie mógł protestować. Rowery trafiły leżąco do jednego luku bagażowego wraz z naszymi sakwami. Chyba całkiem nieźle im tam było. Około godziny 3 odjazd i można się trochę przespać, bo przed nami ok 9 godzin drogi do Szczecina, a potem perspektywa pokonania 60 km na miejsce noclegu.
Szczecin
Szczecin wita nas pięknym słońcem i ładną pogodą. Na dobry początek zajeżdżamy do kawiarni na kawę i ciastko. Tam też przebieramy się w bardziej letnie ciuchy. Już widzimy plusy targania cały czas ze sobą w sakwach wszystkich swoich rzeczy – w każdym momencie można się przebrać.
W Szczecinie podjeżdżamy kolejno na Zamek Książąt Pomorskich, na rynek, pod Wały Chrobrego, pod Dźwigozaura i pod pomnik Krzysztofa Jarzyny. Wcześniej nie byliśmy w tym mieście, więc chętnie je zwiedzamy. Zwłaszcza intryguje nas połączenie zabytków z wszędzie widocznymi dźwigami i żurawiami miasta portowego. Bardzo ciekawe miasto. Podobno jego układ urbanistyczny wzorowano na Paryżu. Niestety nie mamy więcej czasu, żeby je bardziej eksplorować.
Blue Velo
Jedziemy ścieżką rowerową wzdłuż głównej drogi wjazdowej do miasta i objeżdżamy zalew (?) Małe Dąbie od jego prawej strony. Wskakujemy na trasę Blue Velo, a przynajmniej tak nam się wydaje, bo jest oznaczona na mapach, natomiast oznaczeń szlaku w rzeczywistości nie znaleźliśmy.
Przejeżdżamy małymi uliczkami przez małe miejscowości. W Dąbiu podjeżdżamy na plażę – super to mają tu zrobione. Za Lubczyną oddalamy się od zalewów i podążamy w stronę Goleniowa, do którego nie wjeżdżamy, tylko go omijamy wcześniej i z powrotem powoli skręcamy w stronę zalewów.
Ewidentnie się pogubiliśmy, bo Blue Velo miało więcej jechać bliżej wody. Jest już jednak późno, jesteśmy zmęczeni po nocy w autobusie, więc po prostu jedziemy przed siebie, byle do Stepniczki.
Trochę jedziemy drogami w ogólnym ruchu, trochę przez łąki, a trochę przez lasy. Stanowczo najprzyjemniejszy jest fragment bezpośrednio przed Stepnicą, który w pełni prowadzi przez las, w tym leśnymi drogami.
Stepnica i Stepniczka
W Stepnicy się nie zatrzymujemy – podjedziemy tu wieczorem coś zjeść i zrobić zakupy na następny dzień. Przy okazji zobaczymy port i plażę. Teraz dojeżdżamy do Stepniczki i tylko marzymy o tym, żeby zsiąść z rowerów i się wziąć prysznic. Po prysznicu rzeczywiście znajdujemy jeszcze siłę na podjechanie do Stepnicy, zresztą nie mamy innego wyjścia.
Dzień kończymy zmęczeni, ale zadowoleni.
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!