Dolina Kościeliska to świetne miejsce na spacer niezależnie od pory roku, ale zimą jest tu wprost bajkowo!
Rodzaj trasy: | tam i z powrotem |
Szlak: | zielony + czarny |
Liczba kilometrów: | 14 km |
Trudność: | łatwa |
Przewyższenia: | ok 500 m ↑ 500 m ↓ |
Schroniska: | Schronisko PTTK na Hali Ornak |
Atrakcje dodatkowe: | dużo skał, możliwość wejścia do jaskiń |
Trasa: | Kiry – schronisko na Hali Ornak – Smreczyński Staw – Kiry |
Szczyty: | – |
Pasmo górskie: | Tatry |
GOT: | 19 punktów |
Jeszcze dwa dni wcześniej na kamerkach internetowych widzieliśmy, że w dolinach tatrzańskich panuje jesień. I nagle jakby na zamówienie nasypało sporo śniegu, więc wkraczamy w krainę zimy.
Samochód zostawiamy na parkingu naprzeciwko wejścia do Doliny Kościeliskiej. Uwaga – parking ten kosztuje 40zł, natomiast potem okazało się, że kawałeczek dalej kolejny kosztuje tylko 20zł.
Jeszcze przed wejściem do Doliny mijamy Centrum Edukacji Tatrzańskiej, leśniczówkę i kilka góralskich budynków – niestety część z nich to już ruiny.
Spacer z Kir do schroniska na Hali Ornak to przyjemna wędrówka dla całej rodziny na ok 1,5 godziny. W zimie super sprawdzą się tu sanki dla dzieci. Na trasie nie da się zgubić, cały czas idzie się szeroką drogą leciutko pod górę. Jedyna rzecz, na którą trzeba uważać (oprócz tłumów turystów szczególnie latem), to fasiągi i sanie ciągnięte przez konie. Na tej trasie jest ich sporo.
Na Polanie Cudakowej przy odejściu szlaku czerwonego i ścieżki nad Reglami, a także już za połową drogi na Polanie Pisanej znajdziecie ławeczki na miejscach odpoczynku.
Droga cały czas prowadzi wzdłuż Kościeliskiego Potoku, a w kilku miejscach warto się rozglądnąć za drogowskazami – na trasie znajdziecie 3 wejścia na „alternatywne” trasy przez jaskinie. Z najbardziej znanych trzeba wymieć Smoczą Jamę i Dziurę pod Smoczą Jamą w Wąwozie Kraków, a także Jaskinie Mylną i Mroźną. Nawet nie wchodząc na te mini szlaki prowadzące do dodatkowych atrakcji, możemy poczuć ten klimat – w końcu otaczają nas tu wysokie skały.
Na Hali Ornak docieramy do schroniska – nie jest ono duże, a zmierza tu wielu turystów, co trzeba mieć na uwadze planując tu posiłek. A warto – szarlotka z sosem borówkowym i śmietaną jest przepyszna!
Po krótkim odpoczynku w schronisku wędrujemy dalej. A właściwie kawałek musimy się cofnąć, żeby zaraz za pierwszym zakrętem znaleźć drogowskaz prowadzący na szlak zielony i czarny. My szlakiem czarnym idziemy nad Staw Smreczyński. Tu już idzie się wąską ścieżką bardziej stromo pod górę, więc niekoniecznie będzie to trasa dla każdego. A w zimie koniecznie przydadzą się tu raczki.
Już po niecałej pół godziny docieramy nad staw. Jest zamarznięty, co stwarza ciekawy efekt wizualny. Niestety jednak jest pochmurnie i nie ma widoków na szczyty za stawem, a powinno być widać m.in. Smreczyński Wierch, Tomanowy Wierch czy Kamienistą.
Droga powrotna przebiega tak samo, jak droga w tę stronę. Co prawda kusi, żeby skręcić w Tomanową Dolinę i zielonym szlakiem przedostać się na Chudą Turnię, a z niej czerwonym szlakiem na Cudakową Polanę i dalej Wyżnią Kirą Miętusią na parking. Jednak robi się już późno, a przecież nie chcemy utknąć na szlaku po ciemku. Taką trasę zostawiamy sobie na dłuższe dni.
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!
Wesprzyj Smoka na Suppi!