Mierzeja Wiślana to wisienka na torcie całej trasy R10 (Eurovelo 10) oferująca głównie piękne szutry przez las, a częściowo z pięknym widokiem na plażę i morze. Pięknie!
Rodzaj trasy: | w tę i we wtę |
Szlak: | Eurovelo 10/13 |
Liczba kilometrów: | 85 km |
Trudność: | bardzo łatwa |
Przewyższenia: | 402 m ↑ 402 m ↓ |
Podłoże: | szuter, ziemia, asfalt |
Drogi: | drogi i ścieżki leśne, ścieżki rowerowe |
Atrakcje dodatkowe: | Obszar Natura 2000 Zalew Wiślany i Mierzeja Wiślana, przekop Mierzei, Krynica Morska i dziki, Wielbłądzi Garb, granica z Rosją |
Ślad GPX |
Dzień zaczynamy wcześnie robiąc kanapki i zabierając je na plażę w Sztutowie. O tej porze cała plaża jest dla nas i możemy rozkoszować się szumem fal.
Obszar Natura 2000 Zalew Wiślany i Mierzeja Wiślana
Po śniadaniu wjeżdżamy w las Obszaru Natura 2000 Zalew Wiślany i Mierzeja Wiślana. Po chwili jazdy lokalnymi szlakami przez las szutrem po płaskim wjeżdżamy na trasę R10.
Mijamy rezerwat kormoranów i Kąty Rybackie gdzieś w oddali. Nienękani przez nikogo dojeżdżamy do najnowszej atrakcji regionu: do Przekopu Mierzei.
Przekop Mierzei Wiślanej
No cóż… Przekop Mierzei robi wrażenie. A co najciekawsze są 2 specjalnie przygotowane punkty widokowe dla turystów: od strony zachodniej mały punkt na ścieżce rowerowej na małym pagórku głównie dla rowerzystów, od strony wschodniej duży punkt na większym wzniesieniu koło parkingu.
Do tego nie ma przeszkód, żeby się przejechać lub przespacerować na wszystkie 4 falochrony. Mimo relatywnie małego obszaru można tu narobić trochę kilometrów (i/lub kroków).
Jadąc sobie po płaskim powoli wzdłuż przekopu i obserwując, co się dzieje na jego terenie, powodujemy mały wypadek. Rowery nam się ze sobą klinują kierownicami, w wyniku czego zaliczamy wywrotkę i pierwsze (oby jedyne!) stłuczenia i zadrapania. No nie było to zbyt mądre. Na szczęście mimo pojedynczej sakwy, z której wypakowaliśmy i zostawiliśmy na noclegu prawie wszystko, mamy przy sobie apteczkę a w niej plastry i odpowiednie maści. Przeżyjemy 🙂
Za chwilę zresztą już nie mamy głowy, żeby rozpamiętywać wywrotkę. Podjeżdżamy na brzeg i kolejny odcinek trasy R10 przebiega idealnie wzdłuż plaży z widokiem na morze z jednej strony i lasem z drugiej. To jest właśnie ten szczególny fragment, który reklamuje szlak R10. Szkoda tylko, że jest taki krótki i tylko tutaj. Jest przepięknie! Można poczuć, że się jedzie rzeczywiście szlakiem nadmorskim zwanym też Velo Baltica.
Krynica Morska
W końcu docieramy do Krynicy Morskiej. Deptak przy plaży robi na nas całkiem niezłe wrażenie nawet mimo ustawionej na nim specyficznej ławeczki.
Przejazd na drugą stronę Mierzei, żeby zobaczyć molo, nas mocno zaskakuje – trzeba pokonać pasmo wzniesień, żeby po jego drugiej stronie znowu zjechać na poziom zero nad Zalewem Wiślanym. Z molo obserwujemy widoczny gdzieś w oddali brzeg – tam będziemy pojutrze. Czy tylko nam się wydaje, że teren tam jest dużo powyżej poziomy Zalewu? No to będzie wspinanie…
Zjeżdżając z molo natrafiamy na sympatyczną rodzinkę dzików. Inne figurki dzików spotykamy potem jeszcze na promenadzie. A gdzieś podobno są jeszcze 2!
Ogólnie jest OK, ale centrum Krynicy Morskiej mocno kontrastuje ze spokojem lasów, które otaczają miejscowość. Spodziewaliśmy się małej, spokojnej wioski rybackiej, a natrafiliśmy na zwykłą nadmorską osadę wczasową z całym jej dobrobytem i adekwatnymi cenami w kawiarniach…
Kolejna atrakcja to latarnia morska, kolejna do kolekcji latarni mijanym i/lub zwiedzanych na całym wybrzeżu.
Granica Państwa
Dalej jedziemy już znowu bez większego towarzystwa przez las aż do parkingu w Piaskach. Jest to 3 km przed granicą, więc ten ostatni fragment jest mocno oblegany zarówno przez rowerzystów, jak i spacerowiczów.
Na samej granicy natrafiamy na biało-czerwony szlaban na drodze i płot na plaży. Na plaży zresztą robimy sobie mały postój. Są tu nawet odważni, którzy się kąpią w Bałtyku. Nam wystarczy zamoczenie stóp 😉
Wielbłądzi Garb
W drodze powrotnej pokonujemy tę samą trasę, co w tę stronę, z tą różnicą, że jeszcze skręcamy na Wielbłądzi Garb. Tu robimy malutki trekking zdobywając ten wydmowy szczyt 49 m n.p.m. 🙂
Kolejna różnica to postój w Krynicy Morskiej – tym razem na obiad, a nie na lody. I w tym celu nie wjeżdżamy do samego centrum miejscowości, a trzymamy się promenady. A dalej dłuższy postój robimy w miejscu, gdzie R10 zaczyna oddalać się od brzegu. Cisza i spokój, cała plaża dla nas!
Ostatnia różnica trasy powrotnej w porównaniu do trasy w stronę granicy jest taka, że trzymamy się R10 aż do końca. W związku z tym wjeżdżamy do (pominiętych rano) Kątów Rybackich. Zmusza nas to częściowo do jazdy drogą, a częściowo do jazdy szutrową ścieżką wzdłuż drogi po pagórkach. Bez sensu… Czemu R10 przebiega tędy, skoro kawałek dalej jest tak ładnie, bezpiecznie, szeroko i płasko?
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!
1 komentarz do “Eurovelo 10/13: Mierzeja Wiślana”