Deszcz pomieszał trochę plany i trasę Sztutowo – Malbork pokonujemy bez większych przystanków. Wychodzi nam to na dobre, bo zyskujemy więcej czasu na zwiedzanie zamku w Malborku, a jest co zwiedzać!
Rodzaj trasy: | długodystansowa |
Szlak: | fragmenty szlaków Eurovelo 10/13 i Szlaku Mennolitów, częściowo bez szlaku |
Liczba kilometrów: | 45 km |
Trudność: | bardzo łatwa |
Przewyższenia: | 97 m ↑ 76 m ↓ |
Podłoże: | asfalt, szuter, płyty betonowe |
Drogi: | drogi o małym, średnim i dużym natężeniu ruchu, ścieżki rowerowe |
Atrakcje dodatkowe: | Żuławy Wiślane, obrotowy most kolejowy w Rybinie, Żuławski Park Historyczny w Nowym Dworze Gdańskim, dom podcieniowy w Nowym Stawie, zamek w Malborku i marianki |
Ślad GPX |
Niemal od rana nęka nas mżawka, przez co świat nie wydaje się taki piękny, jak powinien. Ze Sztutowa wydostajemy się po części bocznymi i polnymi drogami, jednak nie da się uniknąć ruchliwych dróg. Mijają nas przede wszystkim warszawiacy uciekający przed brzydką pogodą po wczasach. A najgorszy jednak okazuje się pewien wrocławianin, który w korku na moście na nasz widok dojeżdża mocno do prawej, żeby nas przypadkiem nie przepuścić.
W Rybinie na szczęście wjeżdżamy na trasę Eurovelo 10, więc od tego momentu jedziemy już mniejszymi dróżkami. W Tujsku mijamy kilka ciekawych drewnianych i murowanych budynków, a zaraz potem zabytkowy most zwodzony nad Tugą.
Mimo pochmurnej pogody przejazd wzdłuż Tugi sprawia dużą przyjemność.
W ten sposób docieramy aż do Nowego Dworu Gdańskiego, gdzie zatrzymujemy się żuławską makówkę z lodami. W mieście warto też zobaczyć Żuławski Park Historyczny.
Dalej jedziemy lokalnymi szlakami rowerowymi przez pola i małe wioski. Hitem jest asfaltowa ścieżka rowerowa, na którą wjeżdżamy między dwiema częściami cmentarza, a która wiedzie dosłownie środkiem czyjegoś pola.
Cieszy nas też miejscowość Tuja, w której widzimy nie tylko kilka wyjątkowo wysokich tuj, ale też pięknie malowane przystanki autobusowe.
Za Mirowem wjeżdżamy na ścieżkę rowerową wzdłuż dużej (ale pustej) drogi. W Nowym Stawie koniecznie zatrzymujemy się pod domem podcieniowym, bardzo charakterystycznym właśnie dla Żuław.
I dalej już najkrótszą drogą (dalej ścieżką rowerową wzdłuż drogi) zmierzamy do Malborka. A w Malborku oczywiście zamek! Jako że jest trochę deszczowo i trwa mecz Polski na Euro, udaje nam się załapać na niemal indywidualne zwiedzanie z przewodnikiem. Mamy grupkę tylko 6 osób, więc możemy zobaczyć wszystko i wejść wszędzie na spokojnie. Ale to dłuższa opowieść, bo zamek w Malborku jest ogromny! Relacja z wizyty tutaj.
A na koniec dnia obiad niedaleko zamku i poszukiwanie marianków – figurek uroczych rycerzyków.
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!