Wieża widokowa na Gorcu to kolejna z wież widokowych w Beskidach, z których przy dobrej widoczności widok jest rzeczywiście oszałamiający!
Rodzaj trasy: | pętla |
Szlak: | głównie czerwony, na samą wieżę niebieski |
Liczba kilometrów: | ok 12 km |
Trudność: | łatwa/średnia |
Przewyższenia: | 690 m ↑ 690 m ↓ |
Schroniska: | – |
Atrakcje dodatkowe: | wieża widokowa na Gorcu |
Trasa: | Zasadne – Gorc – Gorc Kamienicki – Zasadne |
Szczyty: | Gorc (1228 m n.p.m.) |
Pasmo górskie: | Gorce |
GOT: | 17 punktów |
Trasa nie jest długa, więc dzień zaczynamy na spokojnie o 8, niedługo przed tym, jak sąsiedzi zaczynają tłuc kotlety. Z Krakowa do Zasadnego jedziemy ok 1,5 godziny i zostawiamy samochód na mini parkingu z wiatą na początku czerwonego szlaku.
Trasa czerwonym szlakiem ma formę pętli i zasadniczo w obie strony zapowiada się tak samo stromo, więc dość losowo decydujemy się iść zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Początek jest stromy i przebiega drogą, którą jeżdżą samochody. Jak się bowiem zaraz okazuje, na końcu tej drogi jest też parking z wiatą, miejscem na grilla, kapliczką i pięknym drogowskazem na wieżę widokową.
Tu skręcamy w prawo i od tego momentu wkraczamy do zimowej krainy. Zaraz po kilku krokach nakładamy raczki na buty i żwawo pniemy się do góry. Jak zwykle w Beskidach, sporo fragmentów przebiega lasem, gdzie tym bardziej trzeba uważać na oblodzenie.
Na trasie spotykamy w sumie 4 osoby, nie walą tędy tłumy, ale mimo to na całej długości szlak jest przetarty i przedeptany. Możemy więc się delektować pięknymi zimowymi widoczkami w dal i skrzącym się śniegiem na drzewach, a przy tym sami nie zapadamy się w śniegu. Na jednej z polanek zatrzymujemy się na dłużej oglądając ciekawy efekt na śniegu spowodowany zapewne nawiewaniem go tutaj.
Cały czas pniemy się do góry, więc nawet nie do końca orientujemy się, kiedy porzucamy czerwony szlak i trafiamy na szlak niebieski. Ale wszystko się zgadza – tak miało być. A już po chwili słyszymy głosy i krzyki ludzi, niezawodny znak, że już niedaleko do Gorca.
Wieża widokowa na Gorcu wygląda tak samo jak ta na Modyniu. I co tu dużo mówić: widok z niej też jest podobny 🙂 Z tą różnicą, że tym razem widzimy Modyń, a nie widzimy Gorca 😉 Widok jest piękny, widoczność wspaniała, a przy tym nie wieje mocny wiatr, więc nie urywa nam głów na wieży. W takich warunkach z wielką przyjemnością podziwia się Beskidy i Tatry.
Pod wieżą robimy jeszcze dłuższy postój na jedzenie i picie. Przyjemnie się tak siedzi niby wśród śniegu, ale ogrzewanym przez słoneczko.
Zejście z Gorca początkowo przebiega tak samo niebieskim szlakiem. Z oznaczeń na drzewach wynika, że szlak niebieski skręca w lewo, a w dół (skąd przyszliśmy szlakiem czerwonym) prowadzi szlak żółty. Sprawdzamy to na mapie papierowej – to się zgadza, mamy skręcić w lewo, bo nasz szlak czerwony idzie równolegle i zaraz się połączą. Dla pewności sprawdzamy jeszcze mapę-turystyczną, a tam z kolei czerwony wiedzie razem z niebieskim, a żółtego w ogóle nie ma… No nic, ryzykujemy i skręcamy w lewo niebieskim szlakiem. Po kilkudziesięciu metrach okazuje się, że jest to dobra decyzja – znajdujemy na drzewie podwójne oznaczenie szlaków niebieskiego i czerwonego.
Po kolejnych metrach przez las trafiamy w magiczne miejsce – na polanę Gorc Kamienicki z piękną zimową scenerią (ach te oszronione, ośnieżone drzewa!) i widokiem niewiele ustępującym temu z wieży. Widzimy zarówno Beskid Wyspowy, jak i Gorce i Tatry. Nie widać stąd tylko Beskidy Sądeckiego i Babiej Góry. Ale za to zaraz za naszymi plecami dostojnie prezentuje się sam Gorc z wieżą widokową na szczycie.
Zachwyty nad tym miejscem wprowadzają moment nieuwagi i trochę się gubimy. Więc tutaj uwaga: szlak czerwony na polanie odbija w prawo! My nie znajdujemy oznaczeń, więc posiłkujemy się własną dedukcją aż w końcu widzimy, skąd idą ludzie i kierujemy się im naprzeciw. Łatwo przeoczyć to zejście, bo aż chce się iść naprzód niebieskim szlakiem.
Jak już trafiamy na czerwony szlak, zejście jest całkiem intuicyjne i tu już ciężko się zgubić. Większość czasu idziemy ewidentną ścieżką przez las, aż w końcu trafiamy na oznaki cywilizacji. Na wysokości pierwszego napotkanego domu pojawia się asfalt i od tego momentu idziemy już normalnie drogą przez wieś coraz niżej i niżej aż do początku szlaku na nasz parking.
Wycieczka krótka, ale zimowa sceneria bajeczna! Serdecznie polecamy to miejsce i te urokliwe widoki. Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!