Pod hasłem „zahucie” mamy na myśli tereny położone za hutą im. Sendzimira leżące w granicach administracyjnych Krakowa (dzielnica Nowa Huta). Są to tereny bardzo mało znane, a przecież tak ładne i zupełnie niepasujące ani do Krakowa, ani do Huty.
Rodzaj trasy: | pętla |
Szlak: | brak |
Liczba kilometrów: | 73 km |
Trudność: | łatwa |
Przewyższenia: | 1149 m ↑ 1149 m ↓ |
Podłoże: | asfalt, szutry, ziemia, piasek |
Drogi: | drogi o małym i średnim natężeniu ruchu, drogi polne |
Atrakcje dodatkowe: | dwór w Łuczanowicach, kościół Wszystkich Świętych w Górce Kościelnickiej, pałac Wodzickich w Kościelnikach, dwór Popielów w Ruszczy, dwór Badenich w Wadowie, Przylasek Rusiecki, Brzegi, fort 501 Lasówka |
Ślad GPX |
Początek wycieczki następuje jak zwykle – wyjazd z Krakowa byle szybkiej i mniej skomplikowanie. Przygoda zaczyna się dopiero na Wzgórzach Krzesławickich, gdzie skręcamy w prawo na tereny nam wcześniej mało lub całkiem nieznane.
Mijamy Luboczę, a za nią kilka magazynów (dość przemysłowo tu jest…). W Łuczanowicach zajeżdżamy pod dwór i objeżdżamy park dworski. Cały czas jedziemy asfaltem główną (ale o małym ruchu) drogą między domkami. Dalej przejeżdżamy do Krzysztoforzyc, gdzie robi się jeszcze bardziej sielsko. Za centrum tej byłej wioski kończą się domy i wjeżdżamy na polną drogę. Super! W takim miejscu i przy takiej pogodzie można poczuć się jak na wakacjach.
W Węgrzynowicach wracamy na asfalt. Trochę musimy popedałować pod górkę… po to żeby z niej zaraz zjechać. Ale nie na długo, bo kościół w Górce Kościelnickiej, który chcemy zobaczyć, położony jest (a jakże) na wzgórzu. Trochę tu trzeba się natrudzić 🙂
Kolejno trafiamy (też jest pod górkę) do Kościelników, gdzie jest zniszczony pałac Wodzickich otoczony olbrzymim ogrodem parkiem. Niestety całość zamknięta na głucho i niewiele widać zza muru.
Do Ruszczy jedziemy znowu polnymi drogami. Przynajmniej początkowo, bo dojeżdżamy do torów i końcówka przejazdu prowadzi szutrową dróżką między polem a torami. Tu oglądamy kościół i zniszczony dwór Popielów.
Atrakcję na drodze do Wadowa stanowi przejazd tunelem pod torami kolejowymi – trochę tu straszno! A dwór Badenich też jest zniszczony, choć ma ogromny potencjał, jest usytuowany w parku w centrum tego „osiedla”, więc po wyremontowaniu mógłby pełnić funkcję ośrodka kultury i kawiarni. Aż szkoda że tak nie jest.
Wracamy do Ruszczy i pytanie, co dalej. Jedziemy do Przylasku Rusieckiego, to zawsze jest dobry kierunek. Problem tylko jest taki, że skończyła nam się już woda, a tu nie ma żadnego sklepu. Jedziemy więc na poszukiwania spożywczego i tu wrócimy.
Poszkiwania wywiozły nas aż do ulicy Brzeskiej jadącej do Niepołomic. Stwierdzamy, że powrót na Przylasek jest już bez sensu. Przejeżdżamy Wisłę i drugim jej brzegiem wracamy do Krakowa Wiślaną Trasą Rowerową przez Grabie i Brzegi. Na Rybitwach zahaczamy jeszcze o fort Lasówka, ale za nim rezygnujemy z dalszej jazdy wałem na rzecz asfaltów przez osiedla i Ogrody Płaszów.
Do zobaczenia na kolejnym smoczym szlaku!